Tyson Fury (34-0-1, 24 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Francisa Ngannou (0-1) w walce wieczoru gali organizowanej w Rijadzie. Po dziesięciu rundach sędziowie punktowali: 95-94 Ngannou, 96-93 Fury i 95-94 Fury.
Pierwsze dwie rundy przebiegały pod dyktando Brytyjczyka, który pozwalał rywalowi na popełnianie błędów i punktował z defensywy. W trzecim starciu nieoczekiwanie Anglik znalazł się na deskach po celnym lewym sierpowym zawodnika z Kamerunu. Fury szybko się podniósł, ale do końca rundy wyglądał na oszołomionego.
W kolejnych minutach Brytyjczyk odzyskał kontrolę nad walką. Fury punktował, pracował na nogach i trafiał ciosami prostymi, chociaż nie wykorzystywał niewielkiej aktywności rywala. Anglik walczył z dużą asekuracją i rzadko decydował się na odważniejsze akcje, oddając często pole przeciwnikowi. Były czempion UFC próbował atakować i chociaż był nieskuteczny, szukał swoich szans.
Obraz walki nie zmieniał się, chociaż w ósmej rundzie Ngannou znowu miał swój moment, trafiając serią ciosów w półdystansie. W ostatnich dwóch starciach Fury nie pozwolił przeciwnikowi na stworzenie zagrożenia. Po finałowym gongu sędziowie wypunktowali minimalną wygraną Anglika, dla którego był to najsłabszy występ w ostatnich latach.
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS