Łukasz Różański (15-1, 14 KO) jest nowym liderem rankingu Boxrec polskiej kategorii ciężkiej. Przez ostatnie miesiące pięściarz z Rzeszowa w ogóle nie był przez Boxrec klasyfikowany, bo startował w nieuznawanej przez portal wadze bridger, gdzie sięgnął po mistrzowski pas WBC.
Różański przed majową porażką z Lawrencem Okoliem (obecnie 8. pozycja na świecie) wygrywał m.in z: Izu Ugonohem, Arturem Szpilką i Alenem Babicem.
Czołówka polskich ciężkich wg Boxrec prezentuje się aktualnie następująco: 1. Łukasz Różański, 2. Andrzej Fonrara, 3. Kacper Meyna, 4. Damian Knyba, 5. Piotr Łącz, 6. Adam Kownacki.
Łukasz Różański (15-1, 14 KO) zdradził w rozmowie z TVP Sport, że wkrótce rozpocznie przygotowania do kolejnej zawodowej walki. Były mistrz świata wagi bridger byłby gotowy na powrót do ringu nawet w tym roku.
- Mam nadzieję, że uda się wrócić pod koniec tego roku, a jak nie, to na początku przyszłego. Przeszedłem zabieg ręki, dwa i pół miesiąca ją rehabilitowałem, ale wszystko jest już w porządku i za dwa tygodnie będę mógł wrócić do ciężkich treningów - powiedział pięściarz z Rzeszowa.
- Nie wiem czy jeszcze wrócę do kategorii bridger. Zawsze najlepiej czuję się, kiedy ważę 107-108 kg, a ten przeskok 5-6 kg był dla mnie znaczący. Jeśli bym dostał ponownie walkę o pas, to skuszę się na zrobienie tej wagi - dodał zawodnik grupy KnockOut Promotions.
Różański w ostatnim zawodowym występie przegrał przed czasem z Lawrencem Okoliem, tracąc pas World Boxing Council w limicie do 101 kilogramów. Była to pierwsza zawodowa porażka rzeszowianina.
Łukasz Różański (15-1, 14 KO) przeszedł wczoraj operację kontuzjowanego łokcia. - Będę ciężko pracował, żeby wrócić na ring jeszcze silniejszym. Trzymajcie mnie za słowo! - napisał rzeszowianin na Facebooku, publikując fotografie wykonane po zabiegu.
Różański, który w maju stracił pas WBC kategorii bridger na rzecz Lawrence'a Okoliego, między liny powrócić ma na przełomie listopada i grudnia.
Były czempion w rozmowie z Mateuszem Fudalą z TVP Sport zdradził ostatnio, że jeszcze nie podjął decyzji, czy w kolejnych występach boksować będzie w wadze bridger czy ciężkiej.
Pod koniec maja w Rzeszowie Łukasz Różański (15-1, 14 KO) stracił tytuł WBC wagi bridger na rzecz Lawrence'a Okoliego (20-1, 15 KO). Rzeszowianin po porażce nie udzielał się medialnie, bo postanowił poświęcić się wyłącznie rodzinie, szczególnie, że tuż przed walką na świat przyszedł jego syn. Po nieco ponad miesiącu były mistrz w rozmowie z tvpsport.pl po raz pierwszy opowiedział o walce z Brytyjczykiem.
Minął miesiąc od twojej walki z Okolie'em. Czas leczy rany, czy nadal boli? Łukasz Różański, były mistrz świata WBC: Nie ukrywam, że to bardzo trudna sytuacja w moim życiu. Pierwsza porażka, utrata pasa. Z drugiej strony największa radość, bo pojawiło się dziecko. Stasiu łagodzi ten ból po utracie pasa. Na nim się w tej chwili skupiam.
Trenujesz? Nie. Odpoczywam od boksu. W ogóle nie trenowałem. Nie chciało mi się nawet myśleć o treningach, bo obóz przygotowawczy do ostatniego pojedynku był wyjątkowo długi i męczący.
Tuż po walce powiedziałeś: "chyba odczuwałem trochę tremę". Kwestia mentalna w tej walce z Okolie'em odegrała kluczową rolę? Trudno mi wrócić pamięcią do tych słów, bo mówiłem to w emocjach. Zgaduję, że mówiąc to, prawdopodobnie miałem na myśli fakt, że w momencie gdy wychodziłem do ringu dopadła mnie trema. Po wyjściu z szatni wszystko było super, ale jak pojawiłem się na sali, to było już inaczej.
Stres? Od walki minął ponad miesiąc, rozmawiałem z kilkudziesięcioma osobami na temat tego pojedynku. Wszyscy co mnie znają, mówili że spojrzeli w moje oczy i od razu wiedzieli, że to nie jestem ja. Zarówno ci, co siedzieli pod ringiem, jak i ci, co oglądali to w telewizji. Nie byłem sobą w tym ringu.
Łukasz Różański (15-1, 14 KO) opublikował w mediach społecznościowych wideo, w którym podzielił się przemyśleniami po majowej walce o mistrzostwo świata z Lawrencem Okoliem (20-1, 14 KO).
- To była bolesna porażka, ale czasu nie cofnę. Przeciwnik był lepszy i na pewno nie był to mój dzień. Nie zaatakowałem tak jak zawsze, było trochę stresu w związku z walką u siebie. Ciężko mi cały czas o tym mówić. Oglądałem walkę tylko raz i na razie nie chcę tego robić ponownie - mówi Różański.
Rzeszowianin stracił tytuł World Boxing Council, przegrywając przed czasem z Brytyjczykiem. Pojedynek zakończył się już w pierwszej rundzie.
- Wiem jakie wnioski trzeba wyciągnąć do kolejnych walk, które pewnie mnie czekają, ale w najbliższym czasie chciałbym odpocząć z rodziną i podleczyć swoje kontuzje, które od jakiegoś czasu mi dokuczają - deklaruje były czempion WBC.
- Na razie odpoczywam i nie podjąłem jeszcze decyzji dotyczącej przyszłości. Nie wiem czy wrócę jesienią, czy trochę później. Zobaczymy co przyniosią najbliższe miesiące. Co ważne dla mnie, wszyscy którzy mnie wspierali przez całą karierę i we mnie wierzyli, dalej są ze mną i każde spotkanie z nimi utwierdza mnie w tym, że odnieśliśmy bardzo duży sukces w tak krótkiej karierze - podsumował Różański.
Łukasz Różański (15-1, 14 KO) skomentował w mediach społecznościowych piątkową walkę z Lawrencem Okoliem (20-1, 14 KO). Polak przegrał przed czasem na gali KBN 35 w Rzeszowie i stracił tytuł mistrza świata WBC wagi bridger.
- Minęło prawie 48 h od mojej pierwszej w karierze przegranej walki. Przegranej z przeciwnikiem większym i lepszym. Chciałem wyzwania, to miałem. Dostałem bolesną lekcję, z której zamierzam wyciągnąć konsekwencje. Nie boli mnie tak bardzo fakt że przegrałem, ale styl w jakim się to stało jest ciężki do pogodzenia się - napisał pięściarz z Rzeszowa.
- Co dalej? Zobaczymy. Na razie chciałbym zakończyć pewne sprawy, podreperować trochę zdrowie, a przede wszystkim skupić się na byciu z Rodziną - dodał były czempion World Boxing Council.
Różański pomimo porażki, ponownie mógł liczyć na wsparcie kibiców, którzy wypełnili Halę na Podpromiu i wspierali pięściarza z Podkarpacia w starciu z Brytyjczykiem.
- Drodzy Kibice! Dziękuję, że wypełniliście halę na Podpromiu prawie do ostatniego miejsca wierząc w moją wygraną, tak jak ja wierzyłem, a jeszcze bardziej dziękuję, że zostaliście ze mną do końca również i po walce. Przez ten weekend dostałem mnóstwo wiadomości i słów wsparcia. Za które bardzo dziękuję. Mam wspaniałych Ludzi wokół siebie i to jest największy sukces! - podsumował pięściarz.