Artykuły z kategorii
Jeff Wojciechowski Tomasz Adamek
Jeff Wojciechowski Tomasz Adamek
Tomasz Adamek (53-6, 31 KO) będzie walczył dalej - tak przynajmniej wynika z urodzinowego wpisu, jaki "Góral" zamieścił wczoraj na Instagramie.
Były mistrz świata wag półciężkiej i junior ciężkiej z okazji 48. urodzin opublikował fotografię z żoną i wnuczką, dodając komentarz: "48 ale duchem 30 w zdrowiu, sile, gotowy na Nowy Rok i kolejne ringowe wojny".
Tomasz Adamek ostatnią oficjalną walkę bokserską stoczył w 2018 roku, przegrywając w drugiej rundzie z Jarrellem Millerem. Później czempion z Gilowic zaliczył trzy pojedynki na zadach boksu na galach MMA (żadna z nich nie została jednak dopisana do rekordu pięściarza).
Redakcja Tomasz Adamek
Przemysław Saleta w rozmowie z Przeglądem Sportowym skrytykował Tomasza Adamka za udział w walkach organizowanych przez freakfightową federację Fame MMA.
- Uważam, że sportowcy pełnią rolę proedukacyjną - przekonuje Saleta. - Tomek Adamek był mistrzem świata w boksie, a dzisiaj jest freak fighterem. Jestem tym zniesmaczony. Nie uważam, że wszystko jest na sprzedaż. W życiu powinno się mieć zasady i się ich trzymać.
- W sportach walki najważniejsze są emocje. Niestety we freakach największe emocje są na konferencjach prasowych, a nie w trakcie walki. Dochodzi do dziwnych zestawień. Matka jakiegoś youtubera biła się z byłą dziewczyną swojego syna. To jest patologia, w głowie się nie mieści. Dla organizatora nie ma znaczenia, kto płaci za PPV - dodaje były mistrz Europy kategorii ciężkiej, który sam - jak twierdzi - odrzucił wiele propozycji walk freakowych.
Cała rozmowa z Przemysławem Saletą na Onet.pl >>
Redakcja Tomasz Adamek
31 sierpnia na gali Fame MMA organizowanej na Stadionie Narodowym w Warszawie swoją kolejną "freakową" walkę stoczy Tomasz Adamek.
Były czempion wag półciężkiej i junior ciężkiej skrzyżuje rękawice z kiedyś pięściarzem olimpijskim a od kilku lat popularnym "freak fighterem" Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim. Pojedynek zakontraktowano na dystansie czterech trzyminutowych rund w formule bokserskiej.
Redakcja Tomasz Adamek
- No nie, nie opowiadajmy takich rzeczy. Kontrakt jest kontraktem, patrzmy na fakty. Jeśli podpisujesz umowę z kimś, kto proponuje ci duże pieniądze, a to są bardzo duże pieniądze, to musisz respektować ustalenia. Gdybym nie wziął takich pieniędzy, byłbym niepoważny. Dlatego powiedziałem: "Robimy to". To jest walka trzyrundowa, więc tego typu pojedynki dla zabawy, śmieję się, mogę sobie toczyć do 50-tki - mówi w rozmowie z Interią Tomasz Adamek, broniąc swojej decyzji o wejściu do świata freak-fightów.
Artur Gac, Interia: Po co sportowcowi z wielką przeszłością w boksie, jak Tomasz Adamek, walka z freak-fighterem Patrykiem "Bandurą" Bandurskim?
Tomasz Adamek: Już ci odpowiadam. Jeśli mówimy o poważnym sporcie, to ja swoje już zrobiłem i zdobyłem więcej niż myślałem. Gdy zaczynałem karierę zawodowca, moim marzeniem było zostać mistrzem świata i po sześciu latach zdobyłem pierwszy pas. Modliłem się cały czas i prosiłem Boga, żebym mógł pokazać światu, że Polak potrafi w wielkiej Ameryce osiągnąć sukces. I to się, dziękować Bogu, udało. Następnie poszliśmy kategorię wyżej, bo miałem problemy z wagą. Gdy przegrywałem pierwszą walkę, zbijałem po 10 kilogramów, przez co brakowało mi siły. Poszedłem i wywalczyłem drugi pas, zostałem najlepszy w wadze cruiser i otrzymałem pas "The Ring". Pewnie to wszystko dobrze pamiętasz.
Oczywiście, że pamiętam.
Brakowało jednak przeciwników, nikt nie miał ochoty ze mną walczyć, więc poszliśmy do wagi ciężkiej. Wygrałem kilka walk, ale przegrałem z Kliczką. Mogłem zakończyć, ale człowiek młody, chce trenować, a przede wszystkim byłem zdrowy. I siedziałem sobie w domu, ale zadzwonił Mateusz Borek i powiedział: "ty, siedzisz w domu i nic nie robisz, więc chodź i zrobimy jakieś gale". No więc zrobiliśmy kilka walk, po których powiedziałem, że mogę w każdej chwili iść na emeryturę.
I co stało się dalej?
Sam Mati zadzwonił po jakimś czasie i mówi: "chodź, bo mój kumpel Rafał, a znamy się bardzo dobrze... (Rafał Pasternak, jeden z szefów Fame MMA - przyp. AG). Zawalczymy na freakach, tam są trzy rundy". No i podpisaliśmy kontrakt na dwie walki. A że Martin Lewandowski z KSW dowiedział się, że szykujemy się na taką walkę, to nagle "wyskoczył", żeby walczyć z Mamedem. Dzięki relacjom z Rafałem okazało się, że Fame MMA poczeka, a tu zaczęły się negocjacje i zrobiliśmy walkę na KSW. Oczywiście Polacy mówili: "ale po co? Na co? Pieniądze stracił?". Możesz napisać wprost: niech się kibice nie martwią, ja do końca życia nie muszę iść do pracy.
Pełna treść artykułu w Interia.pl >>
źródło: interia.pl Tomasz Adamek