Marcin Najman zapowiedział, że zamierza wrócić do organizowania gal bokserskich. Ostatnią imprezę "El Testosteron" zorganizował w kwietniu ubiegłego roku.
- Nie wiadomo co dalej z boksem zawodowym w Polsce. Nastał bardzo ciężki czas. Jednak pragnę zadeklarować, że jak tylko zostaną w naszym kraju przywrócone imprezy masowe, zorganizujemy gale Boxing Night 16 - zapowiedział w mediach społecznościowych Najman.
- Głównie dlatego, by tacy zawodnicy jak Marcin Rekowski, Ewa Piątkowska , Adam Koprowski czy Przemysław Opałach mogli powrócić na ring. Nie zostawię Was z tym wszystkim - dodał zawodnik z Częstochowy.
Najman niedawno zapowiedział, że wróci do sportu wyłącznie na pożegnalną walkę. W tym pojedynku jego rywalem ma być Kasjusz Życiński, który ma za sobą występy w lidze World Series of Boxing.
Sobotni występ Marcina Najmana na gali Fame MMA komentowany był nie tylko przez internautów. Swoją opinię wyraził także Tomasz Adamek, który na temat "El Testosterona" wypowiedział się na Facebooku.
"Najman nie pompuj ludzi, bo nikt ci i tak nie uwierzy w twoje umiejętności bo ich nigdy nie miałeś i nie będzie miał. Bierz się chłopie do normalnej roboty i pracuj ciężko na rodzinę i nie niszcz polskiego sportu, bo ludzie poprzez takich ludzi jak ty, od sportu odchodzą. Kończ waść, wstydu oszczędź, a to, że mieszkasz w Częstochowie, idź do Sanktuarium i módl się, prosząc Dobrego Boga o rozeznanie" - napisał "Góral".
Najman, który w sobotę został zastopowany przez strongmana i kulturystę Piotra Piechowiaka wobec wpisu ex-czempiona nie pozostał obojętny.
"Tomaszu Adamku , miałeś okazje siedzieć cicho, ale jak widać jej nie wykorzystałeś , wiec i ja cicho siedział nie będę." - napisał "El Testosteron". - "Od kiedy to mistrz świata dwóch kategorii wagowych interesuje się walkami Fame mma które jest show i widowiskiem, a nie organizacją wyłaniającą mistrzów świata? Byłeś bardzo dobrym sportowcem, ale niestety małym człowiekiem. Zawsze miałeś kompleks Andrzeja Gołoty i słusznie. Bo nigdy kibice nie pokochali Cię jak jego Tym bardziej wówczas gdy po jego plecach zacząłeś walczyć na galach w USA. Otworzył ci furtki a ty mu podziękowałeś w ten sposób, że po trapiących go kontuzjach i operacjach wyzwałeś go do walki. (...) Sparowaliśmy ze sobą kilkakrotnie. Obserwowało to trzech świadków. Jerzy Kulej , Andrzej Gmitruk i Ryszard Opiatowski. Z tej trójki tylko Ryszard żyje. Mógłby wiec powiedzieć czy faktycznie tak bardzo wówczas w ringu dominowałeś." - napisał na swoim fanpege'u Marcin Najman.
Marcin Najman, który swego czasu boksował o zawodowe mistrzostwo Polski wagi ciężkiej, przegrał wczoraj na gali Fame MMA pojedynek z kulturystą i strongmanem Piotrem Piechowiakiem.
Po walce, zakończonej już w pierwszej rundzie "El Testosteron" oświadczył, że rozważa stoczenie jeszcze jednego pojedynku na Fame MMA - z Kasjuszem Życińskim, byłym pięściarzem mającym za sobą start w lidze WSB.
"Na dziś nie wiem czy jeszcze wrócę na walkę pożegnalną czy to był mój ostatni pojedynek. Myślę, że w ciągu tygodnia podejmę ostateczną decyzję. Jeżeli na tak to tylko z tym zarozumialcem Don Kasjo. Jedyne co mnie w tym momencie powstrzymuje to świadomość, ze jak wygram to znowu będzie mnie kusiło by wrócić, a 41 lat to już nie jest wiek na toczenie walk w klatce." - napisał na Facebooku Najman.
Marcin Najman skomentował ostatnią wypowiedź Roberta Parzęczewskiego (24-1,16 KO) na swój temat. Popularny "Arab" w rozmowie z ringpolska.pl, odpowiadając na pytanie o wspólne zdjęcie z Bonusem BGC, stwierdził, że słynny "łazarski wojownik" pokonałby "El Testosterona", gdyby tylko swoje przygotowania do zbliżającego się pojedynku przeprowadził w Częstochowie.
- Widać, że treningi Parzęczewskiego z Bonusem zaowocowały tym, że stoczył wyrównaną walkę z gościem, co miał 14 porażek. Na wyjeździe nie wygrałby tej walki - powiedział Najman, odnosząc się do występu "Araba" przeciw Patrickowi Mendy.
- Więc zamiast zajmować się moją osoby dla podbijania sobie popularności, niech Robert Parzęczewski dalej kontynuuje tę owocną współpracę z Bonusem. Mówiąc szczerze, jestem przerażony, jak patrzę na tych dwóch zabijaków - dodał "El Testosteron".
Robert Parzęczewski na ring powróci 23 listopada pojedynkiem z Ryanem Fordem (16-5, 11 KO) na gali w Dąbrowie Górniczej.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Robertem Parzęczewskim (23-1, 16 KO), który dziś na gali w Częstochowie zmierzy się z Patrickiem Mendym (18-14-3, 1 KO).