W sobotę Mateusz Masternak (48-6, 32 KO) zmierzy się z leworęcznym Australijczykiem Floydem Massonem (14-1, 8 KO) na gali KnockOut Boxing Night 37 we Wrocławiu. Pięściarz grupy KnockOut Promotions w drugim tegorocznym pojedynku będzie chciał przybliżyć się do kolejnej walki o mistrzostwo świata, a jak zdradził "Master" w rozmowie z TVP Sport, najbliżej aktualnie mu do tytułu mistrzowskiego federacji IBF.
Istnieje skuteczna broń na mańkutów dla praworęcznych zawodników?
Matuesz Masternak: Trzeba mieć aktywną lewą rękę, a prawą czujną. Należy "zachodzić" rywala w jego prawą stronę. To jest taka partia szachów, bo rywal może być niewygodny dla mnie, ale ja też mogę być cholernie niewygodny dla niego. Praca nóg i lewej ręki jest bardzo ważna, bo kto zdominuje przestrzeń, ten eliminuje atuty rywala.
Jesteś notowany w rankingach najbardziej prestiżowych federacji, najwyżej w zestawieniu IBF – na 4. pozycji. To kierunek, w którym będziesz podążał?
Tak. Mój sobotni rywal Floyd Masson jest w TOP15 rankingu tej federacji (na 13. miejscu – red.) i mam nadzieję, że po tym pojedynku podskoczę "oczko" w górę. Bardzo mi na tym zależy.
Albo nawet o dwa, bo "dwójka" w rankingu jest nieobsadzona. Trzeci w tym zestawieniu jest Michał Cieślak.
To nie było tak, że mieliśmy plan, by rzucić się tylko i wyłącznie na ranking IBF. Samo trochę tak wyszło. Już kiedyś walczyłem w eliminatorze tej federacji (z Jasonem Whateleyem w 2022 roku w Zakopanem Masternak wygrał jednogłośnie na punkty, a w kolejnym pojedynku walczył o pas WBO z Chrisem Billamem-Smithem – red.). Zobaczymy, jak to wszystko się poukłada. Mistrzem jest Australijczyk Jai Opetaia, którego uważam za najlepszego z mistrzów w kategorii junior ciężkiej.
Dlaczego?
W ostatniej walce z Jackiem Masseyem pokazał inne oblicze, niż choćby w starciu z Mairisem Briedisem. W pojedynku z Łotyszem był bardziej kontrbokserem, dużo pracował na nogach. Z kolei z Masseyem był bardzo agresywny, nie zostawiał rywalowi zbyt wiele miejsca i atakował tymi piekielnymi ciosami na dół. Było widać, że stłamsił rywala i dobrze, że trener poddał Masseya w 6. rundzie, bo szans na zwycięstwa nie było, a na porażkę przez ciężki nokaut – bardzo duże.
Pełna treść rozmowy na tvpsport.pl >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS