Przemysław Zyśk (18-1, 6 KO) skomentował sobotnią porażkę z Samem Eggingtonem (32-7, 18 KO) na gali w Coventry. Polak przegrał na punkty pojedynek o pas IBO wagi super półśredniej.
- Nie składam broni. Zawiodłem strasznie, bo wiele osób pokładało we mnie nadzieję na zwycięstwo tak jak ja. Mega przykro bo pojedynek nawet nie był wyrównany. Czułem się świetnie, wszystko grało od początku aż do wyjścia do ringu. A później... czar prysł, ale taki jest boks - relacjonuje pięściarz grupy KnockOut Promotions.
- Przygotowania były bardzo długie i męczące dlatego teraz poświęcę czas rodzinie bo jaki to ojciec i mąż na pół gwizdka. W żaden sposób się nie będę usprawiedliwiał ponieważ Sam wczoraj pozamiatał dołami i to był jego klucz do zwycięstwa. A ja? Połknąłem kołek i do ostatnich rund nie mogłem go się pozbyć - analizuje Zyśk.
- Wraz z moim teamem przeanalizujemy wszystko kilkakrotnie i niedługo wracam. Mam nadzieję że najszybciej jak się tylko da, bo nie chcę znowu czekać 8 miesięcy na walkę, ponieważ najzwyczajniej na świecie to nie jest dobre. Wiem, że na kolejną szansę mistrzowską przyjdzie czas, na pewno czas oczekiwania się wydłuży, ale chyba go jeszcze potrzebuję - podsumował zawodnik z Ostrołęki.
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS