Nie będzie złej krwi między Jarrellem Milerem (26-1-1, 22 KO) i Andym Ruizem Jr (35-2, 22 KO) przed walką zakontraktowaną na 3 sierpnia w Los Angeles. Obaj pięściarz zgodnie przekonują, że choć przyjdzie im skrzyżować rękawice, to darzą się wzajemną sympatią.
- Z Jarrellem się kumplujemy, tu nie ma żadnych spinek. W ringu będzie trzeba zrobić robotę i tam będziemy wrogami - tam musimy zrobić swoje, ale poza ringiem między nami gra - zapewniał tuż po środowej konferencji prasowej Ruiz Jr.
Miller wypowiadał się w podobnym tonie. - Żadnej złej krwi. Zadzwoniłem tylko do niego i zapytałem o zgodę, czy mogę mu skopać tyłek - żartował "Big Baby", dodając: - Bez względu na to, co się wydarzy, to po walce możemy pójść sobie razem na ryby.