Jak informuje magazyn The Ring, mistrz świata IBF wagi junior ciężkiej Mairis Briedis (28-1, 20 KO) kolejną walkę stoczy w marcu w Australii, mierząc się z faworytem miejscowej publiczności Jaiem Opetaią (21-0, 17 KO).
Opetaia to aktualnie obowiązkowy pretendent do pasa należącego do Briedisa. Wcześniej obligatoryjnym challengerem był Michał Cieślak, jednak Polak czasowo stracił swoją pozycję po tym, jak nie udało się zakontraktować mistrzowskiego boju z jego udziałem.
Mairis Briedis po tytuł IBF sięgnął we wrześniu ubiegłego roku, pokonując w finale turnieju WBSS Yuniela Dorticosa. Dwa miesiące temu zaliczył pierwszą obronę trofeum, wygrywając z Arturem Mannem.
Jai Opetaia (21-0, 17 KO) znokautował w trzeciej rundzie Daniela Russella (7-3-2, 4 KO) podczas gali organizowanej w Brisbane. 26-latek udanie wrócił w ten sposób na ring po ponad rocznej przerwie.
Australijczyk początkowo w tym terminie miał skrzyżować rękawice z Trentem Broadhurstem, jednak ostatecznie zmierzył się z mniej wymagającym rywalem. Opetaia utrzymał status oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata IBF wagi junior ciężkiej.
Pas International Boxing Federation w kategorii cruiser posiada Mairis Briedis, który ma czas na walkę z Opetaią do 14 kwietnia. Pojedynek ma odbyć się w pierwszym kwartale przyszłego roku w Australii.
Mairis Briedis (28-1, 20 KO) opublikował na Instagramie grafikę, na której proponuje Saulowi Alvarezowi (57-1-2, 39 KO) walkę o należące do niego mistrzowskie pasy IBF i magazynu The Ring wagi junior ciężkiej.
Ofertę Briedisa szybko skomentował na Twitterze Lawrence Okolie (17-0, 14 KO), który jako czempion WBO od wielu miesięcy deklaruje chęć skrzyżowania rękawic z Łotyszem. - Oni robią wszystko tylko nie prowadzą prawdziwych negocjacji - napisał "The Sauce".
"Canelo" to najwyraźniej najnowszy pomysł ekipy Mairisa Briedisa na kasowy pojedynek. Wcześniej przez długi czas zwycięzca turnieju WBSS "zabiegał" w mediach społecznościowych o konfrontację z Jakem Paulem.
4 grudnia na gali w Brisbane kolejny zawodowy pojedynek stoczy Jai Opetaia (20-0, 16 KO), który jest oficjalnym pretendentem do tytułu mistrza świata IBF wagi junior ciężkiej. Australijczyk przed swoją mistrzowską szansą zmierzy się z Trentem Broadhurstem (22-4, 14 KO).
Opetaia nie boksował od października ubiegłego roku i nie chce przystępować do pojedynku z Mairisem Briedisem po tak długiej przerwie. Łotysz ma czas do 14 kwietnia, aby stoczyć pojedynek z pięściarzem z Australii.
Rozmowy w sprawie walki Briedis - Opetaia trwają już od kilku tygodni. Pojedynek miałby się odbyć w pierwszym kwartale przyszłego roku w Australii.
Jednocześnie Łotysz prowadzi także rozmowy w sprawie walki unifikacyjnej z mistrzem świata federacji WBO Lawrencem Okoliem. Do takiego starcia miałoby dojść w Wielkiej Brytanii, jednak najpierw federacja IBF musiałaby wyrazić zgodę na odstąpienie od obowiązkowej obrony.
W sobotę w Rydze Mairis Briedis (28-1, 20 KO) zastopował w trzeciej rundzie Artura Manna (17-2, 9 KO), broniąc tytuł IBF wagi junior ciężkiej. Jakie plany ma łotewski czempion na przyszły rok?
Według promotora Briedisa Kalle Sauerlanda scenariusze są trzy: unifikacyjny pojedynek z mistrzem WBO Lawrencem Okolie (17-0, 14 KO), obowiązkowa obrona pasa z Jayem Opetaią (20-0, 16 KO) lub walka w kategorii ciężkiej.
- Mairis udowodnił już, że jest numerem 1 w swojej wadze, teraz nadszedł czas, by zorganizować walki, które utrwalą jego dorobek. 2022 rok będzie dla niego wspaniałym rokiem! - zapewnił Sauerland po sobotnim zwycięstwie swojego zawodnika.
Mateusz Masternak (45-5, 30 KO) był blisko walki z mistrzem świata IBF wagi junior ciężkiej Marisem Briedisem (28-1, 20 KO). Pięściarz z Wrocławia znalazł się w gronie pięściarzy, z którymi rozmawiał obóz Łotysza po tym jak upadły rozmowy w sprawie organizacji pojedynku z Michałem Cieślakiem.
"Master" zgodził się na warunki finansowe oraz rozpoczął przygotowania do występu w Rydze. Ostatecznie promotorzy Briedisa postanowili na zakontraktowanie Artura Manna, który został znokautowany w trzeciej rundzie.
Masternak na ring wróci w sobotę podczas gali Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night 18 w Zakopanem. Rywalem pięściarza z Wrocławia będzie były międzynarodowy mistrz Niemiec Armend Xhoxhaj (12-1, 7 KO).
W pojedynku wieczoru gali w Rydze Mairis Briedis (28-1, 20 KO) zastopował w trzeciej rundzie Artura Manna (17-2, 9 KO), broniąc tytuł IBF wagi junior ciężkiej.
Dzierżący także mistrzowski pas magazynu The Ring Łotysz w drodze po wygraną trzykrotnie posyłał rywala na deski, kończąc walkę uderzeniem na korpus.
Kolejnym rywalem Briedisa powinien być wyznaczony niedawno przez IBF do roli obowiązkowego challengera Jay Opetaia (27-1, 19 KO), zaś w dalszej perspektywie mówi się o unifikacji z czempionem WBO Lawrencem Okolie (17-0, 14 KO).
Mairis Briedis (27-1, 19 KO) i Artur Mann (17-1, 9 KO) zmieścili się w limicie wagi junior ciężkiej podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed galą w Rydze. Stawką pojedynku będzie tytuł mistrza świata IBF należący do Łotysza. Zwycięzca będzie musiał najpóźniej w kwietniu stoczyć walkę z Jaiem Opetaią, który jest oficjalnym pretendentem do pasa International Boxing Federation.
Najpóźniej 14 kwietnia Mairis Briedis (27-1, 19 KO) ma przystąpić do obowiązkowej obrony tytułu mistrza świata IBF wagi junior ciężkiej z Jaiem Opetaią (20-0, 16 KO). Australijczyk zastąpił Michała Cieślaka na pozycji oficjalnego pretendenta do mistrzowskiego International Boxing Federation.
Negocjacje pomiędzy obozami pięściarzy już się rozpoczęły i według relacji obozu Australijczyka, wszystko zmierza w kierunku szybkiego porozumienia. Do walki ma dojść w styczniu lub lutym podczas gali organizowanej na terenie Australii.
26-letni Opetaia zajmuje trzecie miejsce w najnowszym rankingu IBF. Briedis na ring wróci w sobotę podczas gali w Rydze, gdzie jego przeciwnikiem będzie Artur Mann.
Wygląda na to, że ostatnie pozaringowe zamieszanie wokół Michała Cieślaka (21-1, 15 KO) może zakończyć się dla Polaka utratą statusu obowiązkowego pretendenta do pasa IBF kategorii junior ciężkiej.
Podopieczny Andrzeja Liczika jesienią miał zaboksować o mistrzowski tytuł z Mairisem Briedisem (27-1, 19 KO) jednak przedłużające się negocjacje i niejasności formalne po stronie polskiego obozu sprawiły, że władze International Boxing Federation wyraziły zgodę, by Łotysz dla podtrzymania aktywności mógł stoczyć walkę w dobrowolnej obronie tytułu z innym rywalem, póki kwestia Cieślaka nie zostanie wyjaśniona.
Kilka dni temu ogłoszono, że Briedis 16 października w Rydze skrzyżuje rękawice z Arturem Mannem (17-1, 9 KO). Niestety wygląda na to, że później łotewski czempion (oczywiście w przypadku wygranej) zakontraktuje pojedynek nie z Michałem Cieślakiem, a kolejnym w rankingu Jayem Opetaią (20-0, 16 KO), który podobno - tak twierdzi przynajmniej promotor Briedisa Kalle Sauerland - już zastąpił radomianina na pozycji obowiązkowego pretendenta.
- Najpierw musimy wygrać z Mannem, potem jest Jay Opetaia, który jest obowiązkowym rywalem Mairisa. To są najbliższe dwie walki dla Briedisa - oświadczył wczoraj w wywiadzie z Boxing Social Sauerland.
Tymczasem Michał Cieślak - według ostatnich nieoficjalnych doniesień - między liny powrócić ma występem na jednej z kolejnych gal Polsat Boxing Night.