W sobotę w Zakopanem czwartą tegoroczną walkę stoczy Fiodor Czerkaszyn (14-0, 9 KO), który zmierzy się z Finem Mathiasem Eklundem (11-2-2, 4 KO). To jeden z największych talentów, jaki objawił się w ostatnich latach w krajowym boksie.
Mocne tempo walk narzuciłeś sobie w tym roku.
Fiodor Czerkaszyn: To jest dla mnie kolejna okazja do rozwoju, zarówno pod kątem fizycznym i psychicznym. Ciężko trenuję i staram się często walczyć, aby być jak najlepiej przygotowany, kiedy przyjdą duże walki. Październikowa walka z Pitto skończyła się szybko, ale to dobrze, bo miałem kontuzjowaną rękę. Teraz czas na kolejny krok 30 listopada. Wiadomo, że poziom rywala mógł być wyższy, ale ze względu na krótką przerwę i moją niedawną kontuzję promotor zdecydował się na przeciwnika właśnie takiego kalibru. Moje nastawienie się nie zmienia, nigdy nie lekceważę rywala.
Co to była za kontuzja?
4 tygodnie przed walką z Pitto przyjechał do nas na sparingi bardzo twardy Hiszpan. Gdy trafiłem go prawym prostym poczułem ból w dłoni. Po części mogła to być wina rękawic, dlatego polecam każdemu, kto trenuje boks... sprawdzajcie rękawice, zanim zaczniecie ich używać. Przez całe przygotowania do walki oszczędzałem tę rękę, ale w walce oczywiście znowu nią trafiłem. Na szczęście, nie musiałem wtedy dużo jej używać.
Jakie cele stawiasz sobie na nadchodzący rok?
Na razie skupiam się na walce z Eklundem, ale chciałbym, żeby przyszły rok był owocny. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, chciałbym pojawić się w światowych rankingach. Chciałbym też powalczyć o pas mistrza Europy. Chcę się ciągle rozwijać i pokazywać coraz lepszy boks.
Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS