Ma 23 lata, prawie dwa metry wzrostu i sukcesy w boksie olimpijskim, a o jego podpis na kontrakcie zabiegało wielu promotorów. Mateusz Bereźnicki zdecydował się związać swoją przyszłośc z grupą KnockOut Promotions, a pierwszą zawodową walkę stoczy na gali KBN 37 we Wrocławiu, gdzie skrzyżuje rękawice z Patrykiem Strykowskim (3-27-1, 0 KO). – Celem jest pas mistrza świata – zapowiada olimpijczyk z Paryża w rozmowie z TVP Sport.
Za tobą najważniejszy etap przygotowań do zawodowego debiutu. Czy obóz przebiegł po twojej myśli i przede wszystkim, czy zdrowie dopisuje?
Mateusz Bereźnicki, olimpijczyk z Paryża, obecnie zawodnik KnockOut Promotions: Dobrze się czuję i dobrze sparuję. Kilka dni temu stoczyłem walkę, taką powiedzmy, przygotowawczą. Skończyłem ją w minutę.
Co to była za walka?
Na Pucharze Skorpiona w Szczecinie. Walczyłem z reprezentantem Niemiec Laurensem Hagenem, z którym kiedyś przesparowałem wiele rund. To doświadczony zawodnik, nie spodziewałem się tego, że tak łatwo mi pójdzie. Myślę, że to dobry prognostyk przed debiutem.
Dlaczego zdecydowałeś się na przejście na zawodowstwo?
Chciałem spróbować czegoś innego. Chciałem też zacząć budować ten rekord zawodowy dokładnie w takim wieku, w jakim jestem, czyli 23 lat. Ale nie ukrywam, że chciałbym też dalej występować w boksie olimpijskim. Grupa KnockOut Promotions nie ma z tym żadnego problemu, zobaczymy jak się ułoży.
Czego możemy spodziewać się po tobie w zawodowym ringu?
To będzie inny Mateusz Bereźnicki, niż w boksie olimpijskim. Będzie więcej agresji. Chcę wyprowadzać mniej ciosów, za to bardziej soczyste. Mam nadzieję, że pokażę fajny boks.
Pełna treść artykułu w tvpsport.pl >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS