- Jeśli chodzi o walki mistrzowskie, jestem otwarty na wszystkie propozycje. Nigdy żadnej nie odmówiłem. Wszystkie brałem, każdemu wyzwaniu stawiałem czoła. Idę w ciemno i mogę zapewnić, że wezmę każdą mistrzowską opcję, jaka będzie na stole. Mimo perturbacji ze zdrowiem, jestem dobrej myśli, liczę że wszystko zaleczę i będę w stu procentach gotowy - zapewnia w rozmowie z Interią Michał Cieślak, czołowy pięściarz kategorii cruiser, obszernie odnosząc się także do dzisiejszej walki Łukasza Różańskiego ze swoim "dobrym znajomym", Lawrence’em Okoliem.
Co twoim zdaniem musi zrobić dzisiaj Łukasz Różański, aby obronić pas mistrza świata kat. bridger i odprawić z kwitkiem z Rzeszowa faworyta z Wielkiej Brytanii?
Michał Cieślak: Myślę, że największe szanse na zwycięstwo ma w tym samym, co zrobił z Alenem Babiciem. Czyli w chaosie, skracaniu dystansu i zadawaniu jak największej liczby ciosów. A do tego nie dawać mu klinczować, na co ja pozwalałem, czyli unikać tych pułapek, zrywać klincze i narzucać swój boks. Krótko mówiąc, niech Łukasz robi to, co przynosiło mu korzyści do tej pory. Liczę na to, że jak znajdzie receptę na Okoliego, walka zamknie się w pierwszych rundach. Dwie-trzy rundy, ale wydaje mi się, że największe szanse, aby go ustrzelić, będzie miał w pierwszej.
Czyli mimo tego, że dokładnie takiego Łukasza spodziewa się Okolie, nasz mistrz nie powinien na siłę starać się go czymś innym zaskoczyć?
Na pewno Łukasz nie może z nim boksować. To znaczy nie powinien tego robić, bo nie ma warunków do walki z dystansu z zawodnikiem o tych gabarytach. W takim boksie nie miałby szans. Musi wrzucić swoją grę, czyli chaos, szybkie skracanie dystansu i bicie seriami ciosów.
Łukasz przez długie lata był niedoceniany, nie miał ciężkich dla zdrowia walk, więc w gruncie rzeczy mimo 38 lat na karku ma zdrowie, by nawet pójść na wymianę.
To prawda, ma zdrowie, a przy tym jest właśnie doświadczonym zawodnikiem. Jest też w sile wieku, mocno bije i ma twardą głowę. Teraz musi tylko to wykorzystać. Tu nie ma gadania, to jest walka o mistrzostwo świata, broni swojego tytułu, więc chcąc być nadal czempionem i wrócić do domu z pasem, musi dać z siebie absolutnie wszystko.
Pełna treść artykułu na interia.pl >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS