Ten tydzień chyba nie mógł zacząć się dla ciebie lepiej, bo w poniedziałek gruchnęła informacja, że prawdopodobnie powalczysz o zawodowe mistrzostwo Europy.
Krzysztof Głowacki, były mistrz świata wagi junior ciężkiej: Super, bardzo się cieszę, w końcu szykuje się jakaś walka! W ostatnim czasie nie było żadnych wieści co ze mną będzie, kiedy zaboksuję? Grupa zorganizuje w październiku dwie gale, ogłosiła nazwiska i sam się zastanawiałem, dlaczego ciągle mnie nie ma. Człowiek ciężko trenuje, lata uciekają, co jest? I w końcu w poniedziałek dostałem piękną informację. Jacek Szelągowski zadzwonił do mnie i poinformował, że mamy walkę o mistrzostwo Europy. To dla mnie jak zastrzyk energii! Petarda!
Wiadomo już kiedy i gdzie odbędzie się walka?
Prawdopodobnie w listopadzie, bo od wygranego przetargu jest 90 dni na organizację pojedynku. Lokalizacja jeszcze nie jest znana.
Pomysł pójścia w kierunku pasa mistrza Europy zrodził się we wrześniu, gdy dotychczasowy mistrz Chris Billam-Smith go zwakował?
Dokładnie. Na początku września przeczytałem na portalu Ringpolska, że Brytyjczyk oddał pas i wszedłem sobie w ranking EBU. Obowiązkowym pretendentem był Francuz Bregeon. Na pierwszym miejscu był Mairis Briedis, na drugim Richard Riakporhe, na trzecim Aleksiej Papin, a na czwartym ja. Briedis idzie do wagi ciężkiej, Riakporhe ma gdzieś boksować, a Rosjanina do walki o pas EBU nie wyznaczą. Zadzwoniłem od razu do Jacka Szelągowskiego z prośbą, by napisał do federacji. Pomyślałem: a może akurat nas wyznaczą. No i wyznaczyli. Fajnie.
Pełna treść artykułu na tvpsport.pl >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS