Cz, Lis 21, 2024

WALKA ŻYCIA MATEUSZA MASTERNAKA

 

Mariusz Pudzianowski często powtarza, że "cierpliwy i kamień ugotuje", a te słowa idealnie pasują do kariery Mateusza Masternaka (47-5, 21 KO). 36-letni polski pięściarz, od lat pozostający w bliższej lub nieco dalszej czołówce światowej kategorii junior ciężkiej, w końcu w 53. walce zawodowej doczekał się starcia o tytuł mistrza świata. "Master" już w najbliższą niedzielę może spełnić swoje największe, sportowe marzenie.

Duchowny Ludovic Frere napisał kiedyś książkę o cnocie niestrudzenia pod tytułem "Pochwała cierpliwości". I zasadniczo cała kariera Mateusza Masternaka jest właśnie takim nieustępliwym oczekiwaniem od kilkunastu lat na to, co wydarzy się 10 grudnia na ringu w Bornemouth. Oczy mnóstwa kibiców boksu będą wtedy zwrócione właśnie na to miasto w Anglii, gdzie walką wieczoru będzie starcie o tytuł mistrza świata WBO wagi cruiser. Polak stanie w szranki z pupilem miejscowej publiczności, Chrisem Billamem-Smithem (18-1, 12 KO).

Najbardziej pociągający jest fakt, że to nie jest pojedynek, w którym zdecydowany faworyt jest znany z góry. Przeciwnie, do konfrontacji stanie dwóch pięściarzy o zbliżonych umiejętnościach, zbliżonych wiekiem (Brytyjczyk jest młodszy o trzy lata) i podobnie zdeterminowanych, by sięgnąć po koronę. Być może za lekkiego faworyta należy uznać rywala, który będzie boksował na swoim terenie, z kolei "Master" jest nieporównywalnie bardziej doświadczony. I wcale nie dochodzi tutaj mogący działać na jego niekorzyść aspekt rozbicia, bo promowany przez Knockout Promotions rodak nigdy w dotkliwy sposób nie przegrał. Jeśli już, to w tym wieku większe zużycie organizmu może dać znać o sobie, jeśli pojedynek będzie wkraczał w dalszą fazę.

Pełna treść artykułu w Interia.pl >>

 

BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS

Powiązane artykuły