Kamil Szeremeta (25-3-2, 8 KO) podsumował na Facebooku swoją sobotnią porażkę z Chrisem Eubankiem Jr (34-3, 25 KO) w walce o pas IBO wagi średniej. Treść wpisu poniżej.
"Witajcie, kochani! Zrobiłem, co mogłem. Na początku walki spodziewaliśmy się, że Chris będzie bardzo szybki, ale zaskoczył mnie ten prawy, który trafił celnie i posłał mnie na deski. Szybko jednak wstałem i kontynuowałem walkę. Pod koniec pierwszej rundy udało mi się go zaskoczyć, jego nogi się ugięły, ale zabrakło czasu, aby kontynuować atak. Dalsza część walki przebiegała pod przewagą Chrisa, tak jak przewidywaliśmy. Jego lewa ręka, a szczególnie ciosy proste, robiły różnicę. Podczas obozu przygotowawczego trenowaliśmy unikanie takich ciosów, ale w ringu to zupełnie inna historia. W drugiej połowie walki zauważyłem z moim narożnikiem, że Chris słabnie, więc postanowiłem zaatakować. Niestety, nadziałem się na cios z dołu, który na chwilę mnie przyklęknął. Wstałem jednak, bo jestem wojownikiem i tanio skóry nie sprzedam! Chris ruszył do ataku, a ja, mimo że byłem liczony, walczyłem dalej. Niestety, cios w splot słoneczny odebrał mi oddech na kilka sekund. Wstałem na trzy, podniosłem ręce, sygnalizując, że jestem gotów do dalszej walki. Niestety, sędzia niespodziewanie przerwał walkę. Szanuję tę decyzję, ale czuję niedosyt, bo wietrzyłem swoją szansę w drugiej połowie walki, kiedy Chris tracił swoją szybkość. Skończyło się, jak się skończyło. To już trzecia porażka w walce o tytuł mistrza świata. Być może czas zejść ze sceny, choć nie udało się tego zrobić niepokonanym, jak śpiewał Perfect. Nie żałuję jednak żadnej chwili w ringu, bo to wszystko mnie wiele nauczyło. Prawdopodobnie była to moja ostatnia walka. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie - jesteście wspaniali! Teraz czas poświęcić się mojej rodzinie: dzieciom i mojej wspaniałej żonie Ani. Pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze raz przepraszam".
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS