Łukasz Różański i Lawrence Okolie w piątek 24 maja na gali KnockOut Boxing Night 35 w Rzeszowie staną naprzeciwko siebie w walce o mistrzostwo świata WBC w kategorii bridger. Pojedynek pokaże Telewizja Polska. - Trzymajcie za mnie kciuki - mówi w rozmowie z portalem tvp.pl obrońca tytułu.
Czy narodziny synka to dla Pana dodatkowy zastrzyk pozytywnej energii i motywacja do treningów?
Łukasz Różański: Tak, to ogromna motywacja do ćwiczeń i do życia. Trudno to opisać i każdy powtarza, że to niesamowite uczucie. Teraz wiem, co wszyscy mają na myśli. Bardzo się cieszę z przyjścia na świat synka, daje mi dużo radości. Na razie, ze względu na moje przygotowania do walki o obronę pasa, zajmuje się nim przede wszystkim żona, ale staram się ją wspierać i spędzam z dzieckiem większość czasu, kiedy jestem w domu. Nie jest łatwo, ale dajemy sobie radę.
Chciałbym teraz zapytać o coś, co Pana łączy z Okoliem. Obaj angażujecie się w działalność dobroczynną i społeczną. Pan był na Wigilii w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, odwiedza Pan szkoły, rozmawia z młodzieżą. Co Pana motywuje do podejmowania takich działań? Jakie wartości chce Pan przekazać?
Chcę przekazać, że przez sport i ciężką pracę można zmienić swoje życie. Za każdym razem to powtarzam, że najważniejsza jest ciężka praca nad sobą. Jeśli chcemy coś zmienić, musimy podjąć decyzję i działać. Ja przez dwa lata jeździłem na treningi z Czarnej Sędziszowskiej do Rzeszowa i niejednokrotnie spędzałem cały dzień w Rzeszowie. Nieraz czekałem na treningi na mrozie, bo połączenia autobusowe były w tamtych czasach ograniczone. Wiedziałem jednak, że tak musi być, jeżeli chcę nauczyć się boksować i coś zmienić w swoim życiu. Później przerwałem treningi na sześć lat, poszedłem na studia, zdobyłem wykształcenie, ale dalej marzyłem o karierze bokserskiej. Na spotkaniach powtarzam młodzieży, że wszystko jest w naszych rękach i możemy osiągnąć to, czego pragniemy, a sport jest w stanie wyciągnąć człowieka nawet z najtrudniejszych chwil życia.
Czy te działania są też formą odpłaty za to, co Pan otrzymał w życiu od innych dobrych ludzi?
Tak, trzeba mieć trochę szczęścia w sporcie i spotkać odpowiednich, dobrych ludzi. Mam wspaniałych przyjaciół, którzy mnie wspierają od ponad dwudziestu lat. To są wciąż te same osoby. W trudnych momentach to oni pchali mnie do przodu, nie pozwalali rezygnować i motywowali do działania oraz kontynuowania kariery.
Walka z Okoliem odbędzie się w Rzeszowie. Czy czuje Pan, że walczy u siebie w domu i liczy na wsparcie kibiców?
Tak, liczę na wsparcie kibiców. Cieszę się, że ta walka jest w Rzeszowie. Od kilku lat walczę tutaj i największe imprezy bokserskie i sportowe też odbywają się właśnie tu. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy będą na gali, będą mnie dopingować. Przeciwnik jest z najwyższej światowej półki, bardzo wymagający i każdy okrzyk, każdy doping się przyda i mi pomoże.
Pełna treść artykułu w tvp.pl >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS