Pod koniec maja w Rzeszowie Łukasz Różański (15-1, 14 KO) stracił tytuł WBC wagi bridger na rzecz Lawrence'a Okoliego (20-1, 15 KO). Rzeszowianin po porażce nie udzielał się medialnie, bo postanowił poświęcić się wyłącznie rodzinie, szczególnie, że tuż przed walką na świat przyszedł jego syn. Po nieco ponad miesiącu były mistrz w rozmowie z tvpsport.pl po raz pierwszy opowiedział o walce z Brytyjczykiem.
Minął miesiąc od twojej walki z Okolie'em. Czas leczy rany, czy nadal boli?
Łukasz Różański, były mistrz świata WBC: Nie ukrywam, że to bardzo trudna sytuacja w moim życiu. Pierwsza porażka, utrata pasa. Z drugiej strony największa radość, bo pojawiło się dziecko. Stasiu łagodzi ten ból po utracie pasa. Na nim się w tej chwili skupiam.
Trenujesz?
Nie. Odpoczywam od boksu. W ogóle nie trenowałem. Nie chciało mi się nawet myśleć o treningach, bo obóz przygotowawczy do ostatniego pojedynku był wyjątkowo długi i męczący.
Tuż po walce powiedziałeś: "chyba odczuwałem trochę tremę". Kwestia mentalna w tej walce z Okolie'em odegrała kluczową rolę?
Trudno mi wrócić pamięcią do tych słów, bo mówiłem to w emocjach. Zgaduję, że mówiąc to, prawdopodobnie miałem na myśli fakt, że w momencie gdy wychodziłem do ringu dopadła mnie trema. Po wyjściu z szatni wszystko było super, ale jak pojawiłem się na sali, to było już inaczej.
Stres?
Od walki minął ponad miesiąc, rozmawiałem z kilkudziesięcioma osobami na temat tego pojedynku. Wszyscy co mnie znają, mówili że spojrzeli w moje oczy i od razu wiedzieli, że to nie jestem ja. Zarówno ci, co siedzieli pod ringiem, jak i ci, co oglądali to w telewizji. Nie byłem sobą w tym ringu.
Pełna treść artykułu w TVP Sport >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS