- Tomek to dwukrotny mistrz świata, osiągnął bardzo dużo w zawodowym pięściarstwie, nie można go lekceważyć - mówi Robert Złotkowski, trener Przemysława Salety (44-7, 22 KO) przed zaplanowaną na 26 września walką z Tomaszem Adamkiem (49-4, 29 KO).
Brian Minto (37-5, 24 KO) nie może się już doczekać zaplanowanej na 15 czerwca walki z Arturem Szpilką. Amerykanin jest przekonany, że kluczem do zwycięstwa w walce, która będzie głównym wydarzeniem gali "Wojak Boxing Night" w Bydgoszczy, może być jego doświadczenie ringowe.
- Wierzę w moje doświadczenie, to będzie moja przewaga nad Szpilką. Byłem już w podobnym położeniu wiele razy i zdaję sobie sprawę z wagi tej sytuacji, wiem że to dla mnie szansa, by pójść w górę i zasłużyć na kolejną walkę o tytuł - mówi Minto, który w swojej karierze zaliczył już 187 rund, przy zaledwie 43 rundach "Szpili".
"Bestia" z Pensylwanii podkreśla, że stawka pojedynku - pas WBC Baltic wagi ciężkiej - to nie tylko mocny bonus przy budowaniu notowań rankingowych, ale przede wszystkim furtka do kolejnych ciekawych pojedynków. - Wygrywając ten tytuł, pojawię się w rankingu i będę mógł uzyskać status pretendenta WBC lub bronić swojego trofeum przeciw ciężkim z tego regionu, takim jak Tomasz Adamek, Albert Sosnowski, Przemysław Saleta czy Aleksander Petkovic - wylicza Amerykanin, który już na początku przyszłego tygodnia wyląduje w Polsce.
Bilety na galę "Wojak Boxing Night" w Bydgoszczy dostępne są na stronach eventim.pl i ebilet.pl.
23 lutego w gdańskiej ERGO Arenie Przemysław Saleta (44-7, 22 KO) pokonał przez nokaut w szóstej rundzie Andrzeja Gołotę (41-9-1, 33 KO). Przemek Saleta na swoim profilu na Facebooku opublikował dziś materiał video z szatni zapisany przed i po walce.
Czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Andrzej Gołota (41-7-1, 33 KO) okazał się cięższy od Przemysława Salety (43-8, 21 KO) podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed jutrzejszą galą "Polsat Boxing Night" w trójmiejskiej Ergo Arenie. Gołota wniósł na wagę 110,1 kg, zaś Saleta 104,9 kg.
Dla Gołoty będzie to pierwszy pojedynek od ponad trzech lat, Saleta ostatni raz boksował w lutym 2006 roku. Organizatorem gali jest Cyfrowy Polsat, imprezę będzie można obejrzeć jedynie poprzez wykupienie transmisji Pay-Per-View (koszt 40 zł).
Pozostałe wyniki ważenia: Kamil Łaszczyk (58,400 kg) - Krzysztof Cieślak (58,500 kg) 10 rund, waga super piórkowa Maciej Sulęcki (72,200 kg) - Robert Świerzbiński (71,900 kg) 8 rund, waga średnia Paweł Głażewski (78,900 kg) - Bartłomiej Grafka (77,100 kg) 10 rund, waga półciężka Dariusz Sęk (78,700 kg) - Remigiusz Wóz (79,300 kg) 8 rund, waga półciężka Krzysztof Zimnoch (99,300 kg) - Damian Trzciński (95,200 kg) 6 rund, waga ciężka Izuagbe Ugonoh (90,400 kg) - Łukasz Rusiewicz (91,700 kg) 6 rund, waga junior ciężka
Marian Kmita, dyrektor Polsatu Sport w krytycznych słowach odniósł się w najnowszym felietonie dla "Polska The Times" do decyzji Tomasza Adamka (48-2, 29 KO) o wycofaniu się z walki z Kubratem Pulewem.Wygląda na to, że współpraca "Górala" z telewizją Polsat, która nie pokazywała ostatnich dwóch walk pięściarza z Gilowic, została zakończona na dobre.
"Saleta wykazał się piękną postawą i bez względu na wynik walki z Gołotą pozostanie na wskroś szlachetną postacią.I nawet kontrowersyjne poglądy Salety na temat dopingu w sporcie nie zmienią postrzegania tego człowieka, który w świecie pełnym przemocy, gwałtu, zakłamania i cynizmu ratuje dziecko z takim poświęceniem. Taką mam nadzieję.
Nie mam już takiej nadziei, że wkrótce Tomasz Adamek zawalczy o coś ważnego w kategoriach sportowych. Wycofanie się z walki z Bułgarem Pulevem to jeszcze nie grzech. Ale publiczne ogłaszanie, że otrzymał w Polsce bardziej intratną finansowo propozycję i dlatego kolejną walkę stoczy w kraju, to oficjalne pożegnanie ze sportowymi ambicjami. Widać, głowa obita solidnie w pojedynku z Witalijem Kliczką rozumuje tak - ważne dudki dzisiaj, nie sport jutro.
Co gorsza, pachnie mi to marzeniem o wielkich apanażach z ewentualnej rewanżowej walki z Gołotą, który potwierdza, że chciałby jeszcze raz dopaść Adamka w ringu. Żeby tak się stało, Gołota musi w sobotę zdecydowanie pokonać w Gdańsku Saletę. Nie będzie to łatwe, nawet z rywalem mającym jedną nerkę."
Mają po 45 lat, gdyby nie tatuaże, od tyłu byliby nie do rozpoznania - tak samo wielcy i ciężcy, żeby nie powiedzieć: ociężali. Są jak awers i rewers, tylko nie wiadomo, kto orzeł, kto reszka.
Byłem przy ringu na samym początku ich trudnej przygody z dorosłym boksem. Rwałem włosy z głowy, wyrzekając i złorzecząc na głos. W 1995 roku Przemysław Saleta (43-8, 21 KO) leżał na deskach po pierwszej poważnej akcji Żeljko Mavrovicia. Rok później Andrzej Gołota (41-7-1, 33 KO) najpierw został zdyskwalifikowany w pojedynku z Riddickiem Bowe'em, następnie dostał cios telefonem w czerep od jakiegoś czarnego brata, który niewypowiedzianym cudem znalazł się w ringu tuż obok niego.
Niepowodzenia im nie przeszkodziły. Zrobili kariery i stali się bohaterami. A teraz chcą powiedzieć w Polsacie: żegnamy się, to koniec. Polsat robi do nas oko, Saleta i Gołota robią do nas oko, bierzemy więc walkę taką, jaka jest, pół żartem, pół serio.
Niby tacy sami...
Andrzej Gołota: Wzrost słuszny - 193 cm. Duuuuża waga. W ostatniej walce - z Adamkiem w 2009 roku - 116,3 kg. Teraz może być mniej. Wtedy tuż przed ważeniem zjadł pięciokilowe spaghetti - zdradził.
Przemysław Saleta: 192 cm. Waga w ostatniej walce - dawno to było, bo w 2006 roku - 106 kg, ale teraz może być znacznie więcej.
...a jednak coś ich różni
Gołota: Grzywka a la lata 80., na skórze kilka pooperacyjnych blizn na nogach i ramionach. W miarę prosty nos, niebokserski. Jedynak wychowany przez wujostwo i ciemne Śródmieście. Bójki, groźby karalne, wyrok, szemrane znajomości, emigracja.
Saleta: Jeżyk na głowie, nos po operacji. Tatuaże: smoków, stworów jakichś skrzydlatych, znaków chińskich, puzzli, diabli wiedzą czego. Jedynak, student AWF ułożony gładko przez lektury i wykłady. Przekroczenia? Tylko prędkości. Kary? Tylko mandaty.
Pięściarze rodzinnie
Gołota: Żona od zawsze Mariola. Plus córka Ola i syn Andrzej junior. - Zrobiłem błąd w życiu: nie wierzyłem w możliwości mojej żony wcześniej. Potrafiła przebrnąć przez law school, czyli prawo, a to daje podstawy, by mówić, że coś w życiu osiągnęła. Być adwokatem w USA to jest big deal. Ona już 13 lat temu zdobyła te uprawnienia, ale ja wtedy w nią nie wierzyłem. To był błąd. Żałuję, że jej nie doceniłem, tego skarbu, kapitału, który był już gotowy do działania - mówił w wywiadzie dla Sport.pl Extra.
Saleta: Dwie żony, obie byłe, plus inne dziewczyny, które też podziwialiśmy. Dwie córki, Nadia i Nicole. Wytatuował na ramieniu ich portrety. - Dlaczego nie swoich dziewczyn? - zapytała kiedyś reporterka MTV. - Bo córki są na całe życie.
Ich najlepszy cios
Gołota: Poniżej pasa, znana sprawa. Saleta: Brak.
Walka do zapamiętania na zawsze
Gołota: Dwa starcia z Riddickiem Bowe'em. Fajerwerki, ciary po plecach, oczy w słup, włosy dęba. Historia boksu. Saleta: W ringu? Wciąż przed nim. W życiu - walka o zdrowie córki, oddał jej swoją nerkę.
Przemysław Saleta (43-8, 21 KO) na finiszu przygotowań do potyczki z Andrzejem Gołotą (41-7-1, 33 KO). Dzisiaj stoczy ostatni sparing. Po dwudziestodniowym obozie w Krynicy-Zdroju, na przełomie stycznia i lutego Przemysław Saleta wrócił do Warszawy. W stolicy ćwiczy głównie w KnockOut Gym na Wawrzyszewie, ale zdarza mu się także odwiedzić pobliską salę CRS Bielany.
Najgorsze ma już za sobą. Kryzys nastąpił pod koniec ubiegłego miesiąca, kiedy na obozie w górach odwiedził go Izuagbe Ugonoh. – Wiedziałem, że nadejdzie moment, w którym poczuję przemęczenie ciężkimi treningami. Najgorszym dniem był ten, w którym stoczyłem z Izu pierwszy sparing (28 stycznia – przyp. red.). On z pewnością nie jest najłatwiejszym sparingpartnerem – mówi niespełna 45-letni Saleta o 26-letnim Ugonohu, występującym w kategorii junior ciężkiej. – Pierwotnie do walki z Gołotą miało dojść 24 listopada, tak więc cykl treningowy przedłużył się o trzy miesiące. Przemek miał prawo być zmęczonym – tłumaczy Robert Złotkowski, szkoleniowiec i przyjaciel pięściarza.
– Pozostaje dobrze się nastroić, złapać świeżość i koncentrację przed pojedynkiem. Do Gdańska wybieramy się w czwartek. Do tego czasu będziemy szukali spokoju w Warszawie – mówi Złotkowski. Fakt, że jego podopieczny ostatnią zawodową walkę w boksie stoczył siedem lat temu, specjalnie go nie martwi. – To jest dla Przemka jak jazda na rowerze. Tym bardziej że on nigdy nie rozstał się ze sportem. Zawsze był w ruchu. Nie miałem problemu, aby pobudzić go do boksowania. Nie byłbym trenerem, gdybym nie wierzył w swojego zawodnika. Zrobiliśmy wszystko, żeby wygrać tę walkę – zapowiada Złotkowski.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym"
Na licencjach powstałego w tym roku Polskiego Wydziału Boksu Zawodowego - Polish Professional Boxing Department - przystąpią 23 lutego do walki Andrzej Gołota (41-7-1, 33 KO) i Przemysław Saleta (43-8, 21 KO). Licencja Gołoty ma numer 1, Salety - numer 2.