Nieco ponad 40 dni dzieli nas od pojedynku Łukasza Różańskiego (14-0, 13 KO) z Oscarem Rivasem (28-1, 19 KO) w Kolumbii o pas WBC wagi bridger. Pięściarz z Rzeszowa aktualnie przebywa nad Jeziorem Solińskim, gdzie wykuwa formę na walkę życia. – Wierzę, że hektolitry potu wylanego tutaj przyniosą efekty w ringu w Cali – mówi Różański, którego TVP Sport odwiedziło na zgrupowaniu w Bieszczadach.
Jego sparingpartnerem w Bieszczadach jest m.in. Szymon Bajor, zawodnik MMA: – W ostatniej walce Rivas bardzo dużo pracował w klinczu, dużo było przepychanek. Szymon to kawał chłopa i również świetnie potrafi to robić. Sporo się z nim siłuję, ale wiem, że to samo czeka mnie w trakcie walki - mówi Różański.
- Na razie jest duży spokój. Nie myślę o rywalu, nie wizualizuję sobie tego pojedynku, tylko skupiam się na pracy, jaką mam do wykonania. Emocje przyjdą z czasem, ale będą wyłącznie pozytywne, bo to walka, na którą czekałem całe swoje życie - podsumowuje pięściarz z Rzeszowa.
Zgrupowanie w Bieszczadach potrwa do piątku, następnie pięściarz i jego sztab szkoleniowy, przeniosą się do Rzeszowa na sparingi. Planowany jest także wylot do Stanów Zjednoczonych na około 2 tygodnie przed walką w Kolumbii, by przystosować się do tamtej strefy czasowej.
Pełna treść artykułu na tvpsport.pl >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS