W sobotę na gali KnockOut Boxing Night 16 w Suwałkach Krzysztof Włodarczyk (58-4-1, 39 KO) zmierzy się z Ukraińcem Wadymem Nowopaszynem (6-2, 2 KO). Dla "Diablo" będzie to powrót do ringu dokładnie po 595 dniach przerwy.
Jak zdrowie i nastrój przed powrotem do ringu?
Krzysztof Włodarczyk: Nastrój bojowy, a zdrowie... nigdy nie jest tak, że nic nie boli, zawsze coś tam się odzywa. Na pewno nie jestem gotowy tak, jakbym chciał, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Zobaczymy. Najważniejsze będzie to, co będę miał w głowie, wychodząc do ringu. To będzie sprawdzian.
Pięściarze często emanują pewnością siebie przed walkami, odgrażają się. Tymczasem ty mówisz: "zobaczymy".
Odczuwam niepokój, ale jest to obawa związana ze zdrowiem. Żeby tylko nic się nie wydarzyło w trakcie walki, żeby nie przyplątała się jakaś kontuzja, która uniemożliwi kontynuowanie pojedynku. To będzie dla mnie najważniejsze, reszta się ułoży.
Jak układa się współpraca z nowym trenerem Andrzejem Liczkiem?
Jest dobrze, dogadujemy się. Trener chce wprowadzić kilka zmian w mojej postawie i boksie, pobudzić pewne rzeczy, które do tej pory były "uśpione". Nie mogę stać za podwójną gardą i czekać na gwiazdkę z nieba, tylko mam boksować, boksować i jeszcze raz boksować. Nie mogę stać po ciosie i czekać, aż rywal mi odda, tylko mam bić i schodzić na bok, bić i na bok. Tak to ma wyglądać.
Pełna treść artykułu na Tvpsport.pl >>