13 maja legendarny Mike Tyson ponownie przyleci do Polski. Wizyta nad Wisłą najmłodszego mistrza świata wagi ciężkiej w historii zawodowego boksu związana jest z kampanią promocyjną napoju energetycznego "Black".
Po raz pierwszy kontrowersyjny Amerykanin był w Polsce w zeszłym roku. Marka "Black" przygotowała kilka niespodzianek dla bokserskich kibiców, w tym ekskluzywne spotkanie z Mikem Tysonem. Szczegóły tutaj >>
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z legendarnym Bernardem Hopkinsem (52-6-2, 32 KO), który dwa dni temu skończył 48 lat, a 9 marca spróbuje odebrać Tavorisowi Cloudowi (24-0, 19 KO) pas IBF wagi półciężkiej.
- Czyś ty człowieku zwariował? Nie chcę wracać. Boks jest do dupy, nienawidzę go. Będę leżał brzuchem do góry, choćby dawali mi 200 mln dol za powrót - powiedział Mike Tyson, zapytany czy wróci do boksu
Tyson przybył do Warszawy - z żoną, dziećmi i teściową - by reklamować nowy polski napój energetyczny. Zostanie w Polsce przynajmniej do poniedziałku, kiedy wystąpi w jednej z telewizji śniadaniowej. Odwiedzi też Kraków, bo jest ciekawy Polski. - Obejrzę trochę starożytności. Kto tu rządził przed Chrystusem? Rzymianie, czy coś? - rzucił do dziennikarzy, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Żelaznemu Mike'owi nie udała się ucieczka w historię. Zapytałem, jak to możliwe, że zarobił na boksie ponad 300 mln dol, a teraz ma 30-milionowy dług. - Rozpieprzyłem te miliony, a co myślałeś?! Miałem przy tym cholernie dużo zabawy. Byłem może dobrym bokserem, ale z pieniędzmi zachowywałem jak głupek. Nie umiałem się nimi obchodzić, i tyle.
To nie był ten Tyson, który przed laty wściekły krzyczał na dziennikarzy, że nie rozumieją przez co w życiu przeszedł: od czarnego getta na nowojorskim Brooklynie, przez poprawczaki i boks, do niebotycznego majątku. A po drodze jeszcze przez więzienie, gdzie trafił za gwałt na jednej z piękności konkursu Miss Black America. Żelazny Mike, albo Bestia - najmłodszy mistrz świata wagi ciężkiej w historii boksu - powodował u rywali dygot łydek. Przegrywali przed czasem. Znaczy, przed pierwszym gongiem. I byli to najmocniejsi ludzie boksu lat 80. W 2000 roku nie wytrzymał ciśnienia Andrzej Gołota.
Teraz Tyson ma swój show w Las Vegas. W kasynie, w którym w bokserskim szale odgryzł kawałek ucha rywalowi, opowiada o swoich kłopotach i o tym, jak z nich wyszedł. "Undisputed Truth", czyli bezdyskusyjna prawda, brzmi tytuł show. Temat jest szeroki. - Mógłbym mówić o swoich problemach długo. Ale czy zmieniłbym coś w swoim życiu? Nie, bo mógłbym wtedy zostać zabity na ulicy, zginąć w wypadku. A jestem teraz w Polsce. Wszystko ma swoją przyczynę. Jedno jest pewne - nawet za 200 mln dol nie wrócę do boksu. Gdyby ludzie zobaczyli mnie i mój brzuch wystający zza spodenek zebrałoby im się na pawia - powiedział Tyson.
Dokładnie 27 lat temu, 6 marca 1985 roku, swoją pierwszą zawodową walkę stoczył późniejszy król wagi ciężkiej Mike Tyson. W profesjonalnym debiucie "Żelazny" zastopował w pierwszej rundzie Hectora Mercedesa. Jak wyglądał ten pojedynek? Zobaczcie sami...
Najmłodszy w historii zawodowego boksu mistrz świata wagi ciężkiej Mike Tyson nie przyjedzie do Polski. Amerykanin miał być gościem honorowym gali Warsaw Boxing Night, która odbędzie się 16 września na stołecznym Torwarze. Obecnie organizatorzy imprezy czynią starania, aby Tysona zastąpił w Warszawie były niekwestionowany czempion królewskiej kategorii Lennox Lewis.
Jeśli w ciągu najbliższych dni organizatorom nie uda się sfinalizować przyjazdu Brytyjczyka nad Wisłę, gala Warsaw Boxing Night zostanie przeniesiona na inny termin. Wówczas impreza będzie realizowana zgodnie z początkowym scenariuszem, a swoją obecnością polskich kibiców boksu zaszczyci Mike Tyson. Możliwy termin nowej wizyty "Bestii" w Polsce to początek 2012 roku.
Głównym wydarzeniem gali Warsaw Boxing Night ma być pojedynek o pas WBC Baltic Silver wagi półciężkiej pomiędzy Pawłem Głażewskim (15-0, 4 KO) oraz Doudou Ngumbu (26-2, 12 KO). Polscy kibice mają tam także zobaczyć pierwszy od wielu lat występ na polskiej ziemi byłego pretendenta do mistrzostwa swiata wagi ciężkiej Alberta Sosnowskiego.