- Ta walka na pewno nie zawiedzie - zapowiedział za pośrednictwem mediów społecznościowych Jan Czerklewicz (10-1, 3 KO), który 15 lipca w walce wieczoru gali Knockout Boxing Night 29 zmierzy się z Łukaszem Pławeckim (6-0-2, 4 KO).
Lipcowy pojedynek będzie dla Czerklewicza drugim tegorocznym występem. W maju podopieczny trenera Andrzeja Liczika wygrał przed czasem z Jirim Kroupą. Przymiarki do walki z Pławeckim czynione były od kilku miesięcy.
- Czerklewicz nie byłby dla mnie specjalnym wyzwaniem. Bardzo mi pasuje jego boks i warunki fizyczne. Mógłbym go zaskoczyć nieszablonowością, poza tym jestem dużo mocniejszy fizycznie - mówił na początku roku Pławecki pytany o potencjalne starcie z Czerklewiczem.
Podczas gali organizowanej przez grupę KnockOut Promotions, kibice zobaczą w akcji także m.in. Kamila Urbańskiego (3-0, 2 KO), który do swoich walk przygotowuje się pod skrzydłami Mateusza Masternaka oraz boksującego w kategorii junior ciężkiej Artura Górskiego (6-1, 3 KO).
Bezpośrednią transmisję z wydarzenia przeprowadzi TVP Sport. Bilety na mrągowską galę dostępne są w serwisie ebilet.pl.
15 lipca w Amfiteatrze w Mrągowie odbędzie się gala Knockout Boxing Night 29. Głównym wydarzeniem imprezy będzie polsko-polskie starcie z udziałem Jana Czerklewicza (10-1, 3 KO) i Łukasza Pławeckiego (6-0-2, 4 KO).
Podczas gali organizowanej przez grupę KnockOut Promotions, kibice zobaczą w akcji także m.in. Kamila Urbańskiego (3-0, 2 KO), który do swoich walk przygotowuje się pod skrzydłami Mateusza Masternaka oraz boksującego w kategorii junior ciężkiej Artura Górskiego (6-1, 3 KO).
Bezpośrednią transmisję z wydarzenia przeprowadzi TVP Sport. Bilety na mrągowską galę dostępne są w serwisie ebilet.pl.
Jak amator, ale i zawodowiec Jan Czerklewicz (9-1, 2 KO) walczył na amerykańskich ringach. W tym roku spędził już kilka tygodni na sparingach USA. - Kilka lat temu pas mistrzowski wręczał mi Roy Jones Jr. To było trofeum za wygranie turnieju jego imienia w Las Vegas - mówi pięściarz, który jutro wystąpi na gali KnockOut Boxing Night 28 w Białymstoku. Transmisja w TVP Sport.
- Stoczyłem 3 zawodowe walki w Stanach. Dwie zorganizowano w bardzo fajnym kasynie, niedaleko Filadelfii. Jedną zaś w Nowym Jorku w mniejszym klubie, ale wieczorem jak miejsce wypełniło się ludźmi to naprawdę był dobry klimat. Pamiętam, że wtedy też przyszedł do mnie na pojedynek Adam Kownacki. Boksowałem w Ameryce także amatorsko. Roy Jones Jr, Mistrz Świata od kategorii średniej do ciężkiej, oglądał finały swoich zawodów, a potem wręczał nam, zwycięzcom, pasy - powiedział Jan Czerklewicz.
Od 3 lat walczy on na profesjonalnych ringach w Polsce. W poprzednim roku na punkty pokonał innego pięściarza KnockOut Promotions Marka Matyję. W sobotę w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku zmierzy się z Jirim Kroupą.
- Między walkami nie tracę czasu. Regularnie na sali pracowałem z zawodnikami, którzy przygotowywali się do swoich startów. Po powrocie z Houston kontynuowałem przygotowania pod okiem trenera Andrzeja Liczika, wraz z Michałem Cieślakiem i Laura Grzyb, którzy przygotowywali się do swoich pojedynków o europejskie pasy. Było parę pomysłów, walk nie odmawiałem, natomiast nie udało się niczego doprowadzić do skutku - przyznał.
W stolicy Podlasia Jan Czerklewicz będzie boksować w kategorii półciężkiej na dystansie 6 rund. Deklaruje, że zostanie w tej wadze, co oznaczałoby koniec rozważań na temat potencjalnej walki z Kamilem Bednarkiem. - Słyszałem, że Kamil niefortunnie znowu jest kontuzjowany, oczywiście życzę powrotu do zdrowia. Co do walki myślę, że będzie ciężko, gdyż Kamil zapowiada zejście do kategorii średniej, a ja za to wiem, że niezwykle trudne byłoby dla mnie zejście do super średniej.
Jan Czerklewicz zapowiada, że chciałby stoczyć minimum 4 walki w tym roku. - Wracam jutro, a jak nabiorę rozpędu to też liczę na podnoszenie poprzeczki, aby mógł sprawdzać się na coraz wyższym poziomie i przygotowywać się do coraz mocniejszych przeciwników. Rankingowo na pewno chciałbym skończyć ten rok w 50 boxrec. Zobaczymy jak to się wszystko ułoży, może w drugiej części roku pojawi się też zagraniczna oferta walki, która da mi szansę na wykazanie się. Dla nikogo czas nie stoi w miejscu i nie chcę go tracić, muszę też zacząć prezentować odpowiedni poziom sportowy aby sprawnie pokonywać następne szczeble kariery. Niektórzy uczą się szybciej, a niektórzy muszą jeszcze ciężej pracować. Myślę, że zaliczam się do tej drugiej grupy - uważa.
W sobotni wieczór, pochodzący z Białegostoku Kamil Szeremeta (23-2-1, 7 KO), były Mistrz Europy i pretendent do tytułu Mistrza Świata IBF wagi średniej, stoczy rewanżowy pojedynek z Francuzem Nizarem Trimechem (10-4-2, 4 KO). Z kolei Krzysztof Włodarczyk (61-4-1, 41 KO), były Mistrz Świata WBC i IBF w wadze junior ciężkiej, zmierzy się z Kanadyjczykiem Sylverą Louisem (9-8, 4 KO). Swoje walki mają zaplanowane także m.in. Kamil Gardzielik, Mateusz Tryc i Rafał Wołczecki.
Boksujący w kategorii półciężkiej Jan Czerklewicz (9-1, 2 KO), zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wyleciał na obóz treningowy do Stanów Zjednoczonych.
Zawodnik KnockOut Promotions opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie po sparingu z mistrzem USA w kategorii do 86 kg Stanleyem Johnsonem.
Czerklewicz w ubiegłym roku odniósł najcenniejsze zwycięstwo w swojej zawodowej karierze, pokonując na gali w Lublinie doświadczonego Marka Matyję.
Jan Czerklewicz (9-1, 2 KO) skomentował w magazynie "Ring" w TVP Sport sobotnią walkę Fiodora Czerkaszyna (21-0, 13 KO), który w swoim drugim występie przed amerykańską publicznością wygrał wysoko na punkty z Nathanielem Gallimorem.
- Trochę spodziewał się tego. Poznałem możliwości sportowe Fiodora i wiem też z jakim podejściem on wyleciał do Stanów Zjednoczonych. Wiem jak pracowitym człowiekiem jest Fiodor i jak bardzo zorientowany jest na swoją karierę - powiedział 24-latek.
- Wiedzieliśmy, że Gallimore jest twardy, ale Fiodor swoją różnorodnością zabrał mu jakiekolwiek argumenty. To był koncert Fiodora, w mojej ocenie wygrał wszystkie rundy. On teraz zbliża się do topu kategorii średniej, gdzie można zrobić wiele ciekawych walk - analizuje pięściarz grupy KnockOut Promotions.
Czerkaszyn zdaniem Czerklewicza jest już gotowy na walki z zawodnikami notowanymi w czołówce rankingów w limicie do 72,5 kg. Wśród nich pięściarz z Warszawy wymienia m.in. byłego czempiona wagi super półśredniej Jaime Munguię.
- Takie zwycięstwa budują, mogą też ułożyć pewne rzeczy w głowie. W rankingu przed Fiodorem jest na przykład Jaime Munguia. Ja bym chętnie bym zobaczył taką walkę - podsumowuje Czerklewicz.
Podopieczny trenera Andrzeja Liczika za kilka tygodni wyleci na obóz sparingowy do Stanów Zjednoczonych, a kolejny zawodowy pojedynek ma stoczyć na gali w Polsce w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Jan Czerklewicz (9-1, 2 KO) po zwycięskiej walce z Markiem Matyją nabrał jeszcze większej motywacji do pracy na sali treningowej i wkrótce wyleci, by potrenować w USA. Propozycji rewanżu z Matyją na razie nie było...
Jan Czerklewicz (9-1, 2 KO) awansował na 59. miejsce w światowym rankingu wagi półciężkiej portalu statystycznego Boxrec.com. W sobotę na gali KBN 24 w Lublinie 24-latek odniósł największy sukces w zawodowej karierze, wygrywając na punkty z Markiem Matyją.
Dla podopiecznego trenera Andrzeja Liczika było to drugie tegoroczne zwycięstwo. W sierpniu Czerklewicz wygrał z niepokonanym wcześniej Maciejem Drozdowskim.
W klasyfikacji polskiej wagi półciężkiej Boxrec.com, pięściarz grupy KnockOut Promotions znalazł się na trzecim miejscu za plecami Pawła Stępnia i Pawła Czyżyka.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Janem Czerklewiczem (8-1, 2 KO), który dziś w najważniejszej walce w swojej dotychczasowej karierze zmierzy się z Markiem Matyją (20-3-2, 9 KO).
Maciej Miszkiń spodziewa się pewnej wygranej Michała Cieślaka (22-2, 16 KO) w walce z Krzysztofem Twardowskim (9-3, 6 KO). Pojedynek będzie główną atrakcją sobotniej gali Knockout Boxing Night 24 w Lublinie.
- Widziałem Michała na sparingach i prezentuje jak zawsze wysoką formę. Myślę, że stłamsi fizycznie i sportowo Twardowskiego - powiedział Miszkiń w programie "W Ringu" w Kanale Sportowym.
Były pięściarz prognozuje także zwycięstwo Marka Matyi (20-3-2, 9 KO) w zestawieniu z Janem Czerklewiczem (8-1, 2 KO). Walkę dwóch czołowych zawodników polskiej wagi półciężkiej zakontraktowano na osiem rund.
- Więcej znaków zapytania jest w walce Matyja - Czerklewicz. Sparowałem z oboma zawodnikami i wyżej cenię sobie Matyję. Marek ma pewne sportowe ograniczenia, ale przeciwko niedoświadczonym zawodnikom dysponuje ważnymi argumentami: ma kondycję i potrafi przyjąć. Jeśli koncentracja w mięśniach Janka spadnie, to Marek z pewnością to wykorzysta - analizuje Miszkiń.
- Można odnaleźć pewne analogie do Joe Joyce'a. Wiadomo, że Marek nie jest na tym poziomie sportowym, ale w swoim zakresie dysponuje podobnymi atutami, czyli potrafi przyjąć, idzie do przodu i jest trudny do boksowania, dlatego jest moim faworytem w tej walce - kończy.
Podczas sobotniej gali KBN 24 kibice zobaczą w akcji także m.in. niepokonanych Rafała Wołczeckiego i Matuesza Wojtasińskiego, byłego mistrza Europy wagi średniej Kamila Szeremetę oraz Justynę Walaś. Transmisja w TVP Sportm i na tvpsport.pl.