Cz, Maj 22, 2025

BALSKI: JESTEM BLISKO SPEŁNIENIA MARZENIA

BALSKI: JESTEM BLISKO SPEŁNIENIA MARZENIA

Mija prawie pięć lat od kiedy federacja WBC stworzyła wagę bridger (limit 101,6 kg). I choć nie rozwinęła się ona tak, jak powinna, bo nadal odczuwalny jest w niej deficyt walk i pięściarzy, to polski boks niewątpliwie na tym korzysta. W latach 2023–24 mistrzem świata WBC był Łukasz Różański, zaś w niedzielę w Kalisz Arenie o tytuł WBC w wersji tymczasowej powalczą Krzysztof Włodarczyk i Adam Balski. Ten pierwszy na wielki pojedynek czekał prawie osiem lat.

Zwycięzca ma stoczyć pojedynek z pełnoprawnym mistrzem, reprezentującym RPA Kevinem Lereną, który jednak ma duże zakusy na przejście do królewskiej kategorii, gdzie niewątpliwie czekają na niego większe pieniądze. Może się więc okazać, że w przyszłości zwycięzca z niedzieli może zostać pełnoprawnym czempionem. Do Polski trafił już przygotowany specjalnie na tę okazję zielony pas federacji WBC z podobiznami m.in. Floyda Mayweathera jr, Muhammada Alego oraz bohaterów walki wieczoru w Kaliszu.

KUP BILETY NA WALKĘ DIABLO - BALSKI O PAS WBC >>

Obaj pięściarze są zawodnikami grupy KnockOut Promotions. Trenerem Włodarczyka jest Andrzej Liczik, który wraz ze swoimi zawodnikami stacjonuje na Starych Bielanach przy ul. Podczaszyńskiego w Warszawie. Za przygotowanie Balskiego odpowiada z kolei doświadczony Jerzy Baraniecki, na co dzień od lat pomagający zawodnikom Andrzeja Wasilewskiego. Nie jest to pierwszy raz, gdy dwaj pięściarze z tej samej stajni będą rywalizować między sobą, takie sytuacje się w naszym kraju zdarzały. Jak 17 lat temu w katowickim spodku, gdy Andrzej Wawrzyk zmierzył się z Tomaszem Boninem – w narożniku Wawrzyka stanął ówczesny główny trener KnockOut Promotions, Fiodor Łapin, a naprzeciwko u Bonina drugi szkoleniowiec grupy, Paweł Skrzecz.

— Trochę było na początku przygotowań niedogranych rzeczy. Krzysiek trenuje w klubie Landowski Gym, czyli tam, gdzie trenowałem wcześniej. Więc nie mieliśmy zbyt wiele miejsca dla siebie, potem też coś w Warszawskim Centrum Atletyki nam nie zgadzało, ale wiceprezes Jacek Szelągowski zaplanował wszystko tak, żeby było dobrze. Byłem trochę w Kaliszu, trochę w Warszawie, gdzie również sparowałem. I taki podział wyszedł mi na plus, bo w jednym miejscu nie wysiedziałbym tyle. Odbyłem również wyjazd do Hiszpanii. Podczas przygotowań obyło się bez kontuzji – opowiada Balski.

– Wymienialiśmy się salą – jeden wchodził, drugi wychodził. Dawaliśmy radę, nie kolidując sobie nawzajem – mówi Włodarczyk.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>

BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS

Powiązane artykuły