Jak dowiedział się Rafał Mandes z "Super Expressu", kontuzja żebra, z którą Fiodor Czerkaszyn przystąpił do sobotniej walki z Javierem Francisco Macielem, nie jest szczególnie groźna, choć pokrzyżuje najbliższe sportowe plany zawodnika KnockOut Promotions.
Badania przeprowadzone u pięściarza z Charkowa wykazało, że złamane żebro goi się prawidłowo. Czerkaszyna czekają jednak dwa tygodnie odpoczynku od treningów, co oznacza, że nie będzie mógł wystąpić na kwietniowej gali DAZN w Stanach Zjednoczonych.
Dla Czerkaszyna zwycięski bój z Macielem był pierwszym występem po rocznej absencji. Wygrana pozwoliła "Magikowi" awansować na 15. pozycję w światowym rankingu kategorii średniej.
Fiodor Czerkaszyn (17-0, 11 KO) awansował na piętnaste miejsce w światowym rankingu wagi średniej portalu statystycznego Boxrec.com. W sobotę na gali Knockout Boxing Night 14, 25-letni pięściarz wygrał na punkty z Javierem Francisco Macielem.
Po walce okazało się, że Czerkaszyn do pojedynku przystępował z pękniętym żebrem. Dla pięściarza grupy KnockOut Promotions był to powrót na ring po rocznej przerwie. Jedynym Polakiem, który wyprzedza Czerkaszyna w tym zestawieniu jest Maciej Sulęcki, który zajmuje dwunaste miejsce.
Awans po sobotniej wygranej zaliczył także Mateusz Tryc (11-0, 6 KO). Pięściarz z Wyszkowa po wygranej z niepokonanym wcześniej Jorge Luisem Garbeyem znalazł się na 52. pozycji w rankingu najlepszych pięściarzy świata wagi super średniej Boxrec.com.
Fiodor Czerkaszyn (17-0, 11 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Javiera Francisco Maciela (33-11, 23 KO) w walce wieczoru gali Knockout Boxing Night 14 w Hotelu Warszawianka. Po finałowym gongu sędziowie punktowali 98-92 i dwukrotnie 100-90 dla Czerkaszyna.
Pięściarz grupy KnockOut Promotions wracał na ring po rocznej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi. 25-latek przeszedł w tym czasie m.in. operację prawej dłoni. Pierwsze rundy pojedynku były prowadzone w spokojnym tempie. Czerkaszyn bazował na pracy nóg oraz lewym prostym, którym ustawiał polującego na kontry rywala. Argentyńczyk próbował trafić, kiedy jego przeciwnik wchodził w półdystans, jednak polsko-ukraiński pięściarz był czujny w defensywie.
W drugiej połowie walki Czerkaszyn podkręcił tempo i zdecydowanie zepchnął do obrony Maciela. 25-latek pewnie wygrywał kolejne rundy, jednak nie mógł na dobre przełamać defensywy Argentyńczyka, który do końca pozostawał niebezpieczny. Maciel nie dawał po sobie także poznać, że ciosy przeciwnika robią na nim wrażenie.
Czerkaszyn po raz drugi w karierze przeboksował dystans dziesięciu rund. Dla Maciela, który w przeszłości boksował o mistrzostwo świata wagi średniej, była to piąta kolejna porażka.
Dwie gale bokserskie mogą zainteresować dzisiejszego wieczoru polskich kibiców boksu - będzie coś dla łowców młodych talentów i dla fanów kategorii ciężkiej na światowym poziomie.
W Serocku pod Warszawą swoją kolejną walkę stoczy niepokonany Fiodor Czerkaszyn, który stanie naprzeciw Javiera Francisco Maciela. Zwycięstwo może otworzyć zawodnikowi KnockOut Promotions drogę do dużych walka w USA. Podczas tej samej imprezy pokażą się m.in. Rafał Wołczecki, Mateusz Tryc i Marek Matyja. Transmisja w TVP Sport od godz. 21.10, pojedynek wieczoru ok. 22.40 (powtórka w TVP 1 o godz. 23.40).
Równolegle na Gibraltarze odbywać się będzie gala Matchroom Boxing (transmisja w DAZN) z główną atrakcją w postaci starcia o pas WBC Interim wszech wag pomiędzy Aleksandrem Powietkinem i Dillianem Whytem. Start o godz. 19.00, walka wieczoru ok. 23.30.
Już dziś kolejna gala KnockOut Boxing Night. W pojedynku wieczoru Fiodor Czerkaszyn (16-0, 11 KO) skrzyżuje rękawice z Javierem Francisco Macielem (33-10, 23 KO). Na karcie walk także niepokonani Mateusz Tryc (10-0, 6 KO), którego przetestuje Kubańczyk Jorge Luis Garbey (6-0-1, 3 KO), efektownie boksujący Rafał Wołczecki (2-0, 2 KO) oraz doświadczony Marek Matyja (18-2-2, 8 KO).
Trwa dopinanie formalności niezbędnych, by Maciej Sulęcki (29-2, 12 KO) mógł wylecieć do USA i 24 kwietnia w El Paso w Teksasie zmierzyć się z Jaime Munguią (36-0, 29 KO). Tymczasem okazuje się, że na gali organizowanej przez Oscara De La Hoyę wystąpić może jeszcze drugi zawodnik grupy KnockOut Promotions.
Jak zdradził Andrzej Wasilewski w rozmowie z TVP Sport, istnieje szansa, by na undercardzie imprezy z udziałem "Stricza" zaboksował także Fiodor Czerkaszyn (16-0, 11 KO), którego w sobotę na gali KnockOut Boxing Night 14 zmierzy się z Javierem Francisco Macielem (33-10, 23 KO).
Jeśli ostatecznie uda się doprowadzić do starcia Sulęckiego z Munguią, prawdopodobnie będzie ono miało status finałowego eliminatora WBC w kategorii średniej. Pewne jest natomiast, że Sulęcki zakończył trenerską współpracę z Piotrem Wilczewskim, powracając do Pawła Kłaka.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Fiodorem Czerkaszynem (16-0, 11 KO), który jutro na gali KnockOut Boxing Night 14 zmierzy się z Javierem Francisco Macielem (33-10, 23 KO).
Środowisko pięściarskie dostrzega w nim talent na niespotykaną w Polsce skale. Pseudonim "Magik" oddaje potencjał, jaki drzemie w niepokonanym Fiodorze Czerkaszynie (16-0, 11 KO). W sobotę podczas gali Knockout Boxing Night 14 po raz pierwszy wystąpi w głównej walce wieczoru, a jego rywalem będzie Argentyńczyk Javier Francisco Maciel (33-10, 23 KO). – Poczułem tęsknotę za Polską. Z żoną wracamy jak do domu – opowiada w rozmowie z TVP Sport.
Po raz pierwszy wystąpisz w głównej walce wieczoru gali Knockout Boxing Night, stając naprzeciw Argentyńczyka Javiera Francisco Maciela. W boksie zawodowym taki moment jest jednym z kamieni milowych, kolejnym krokiem dla kogoś ze szczególnym potencjałem.To będzie wyjątkowa chwila? Fiodor Czerkaszyn: Bardzo się cieszę i szczególnie mnie to motywuje. Dziękuję Telewizji Polskiej i swojemu promotorowi, Andrzejowi Wasilewskiemu. "Next step" w mojej karierze, tym bardziej chcę efektownie pokonać Maciela. Nie boksowałem przez rok, ale jestem spokojny, bo pojawił się we mnie znowu bokserski głód. Rok bez walki nie oznacza roku bez pracy. Byłem w trakcie procesu treningowego. Widzę, że ludzie w Polsce kochają boks i potrzebują emocji. Jestem również wdzięczny kibicom, którzy doceniają umiejętności pięściarskie, nie patrząc na narodowość. Bardzo się cieszę, że kibice mają normalne podejście.
Zakończyłeś współpracę z Fiodorem Łapinem, a twoim nowym trenerem został Ukrainiec Roman Semeniszyn. Jak spędziliście przygotowania do sobotniej walki? Byliśmy dwa tygodnie w Kijowie, gdzie trenowałem na obozie z kadrą narodową. Potem byliśmy kolejne tygodnie we Lwowie, mieście rodzinnym trenera. Tam mieliśmy obóz siłowo-wytrzymałościowy. Nowe jest zawsze fajne, powtarzam to. Jak to wyjdzie w ringu? Przekonamy się. Spodobał mi się ten nieco inny styl boksowania. Trener ma doświadczenia amatorskie i można z tego wiele wyciągnąć. Słynna praca nóg, akcent na defensywę, schodzenie z linii i wyprowadzenia szybkich ciosów z dużą intensywnością. To były dobre przygotowania z fajnym planem. Ostatnie cztery tygodnie spędziliśmy w Polsce, tu zacząłem sparować na wysokich obrotach. W Warszawie byłem pod okiem jego syna, również Romana. Wszystkie sparingi i treningi oceniał starszy szkoleniowiec, który otrzymywał materiały wideo. Dużo rozmawialiśmy o tym, kiedy dokręcić tempo, kiedy trochę zwolnić. Moje samopoczucie było tematem rozmów. Wyglądało to poważnie.
Coraz więcej mówi się o twoim wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, a informację potwierdza promotor Andrzej Wasilewski i Jacek Szelągowski z Knockout Promotions. To daje ci dodatkową motywację? Oczywiście, jest ekstra motywacja. Zmieniłem trenera, wracam po przerwie, jest głód boksu, a to wszystko daje mi kopa. W mojej głowie siedzi tylko zwycięstwo. W grudniu byłem załamany, bo zachorowałem na koronawirusa i nie mogłem zaboksować. Już wtedy mieliśmy spotkać się z Macielem. Kiepsko się czułem mentalnie, bo miałem za sobą naprawdę ciężkie przygotowania i chciałem wyjść do ringu za wszelką cenę. Teraz druga próba.
Walka Fiodora Czerkaszyna z Javierem Francisco Macielem będzie głównym wydarzeniem gali KnockOut Boxing Night 14. - Wkrótce rozpocznie się amerykański rozdział w karierze Fiodora, ale najpierw musi wygrać w sobotę - powiedział wiceprezes KnockOut Promotions Jacek Szelągowski.
Urodzony na Ukrainie, ale mający polskie korzenie Czerkaszyn (16-0, 11 KO) uważany jest za najlepszego i najbardziej perspektywicznego pięściarza, jaki w ostatnich latach przyjechał do Polski. 27 marca w hotelu Warszawianka w Jachrance koło Serocka zmierzy się z Argentyńczykiem Macielem (33-10, 23 KO), byłym pretendentem do tytułu mistrza świata WBO kategorii średniej. - Czerkaszyn wraca dokładnie po 12 miesiącach przerwy, spowodowanej kłopotami zdrowotnymi, i to w walce wieczoru. Jeżeli Fiodor zwycięży w sobotę, to za dwa-trzy tygodnie powinien być już i zacząć trenować w USA, prawdopodobnie na początek na Florydzie - przyznał Jacek Szelągowski.
Efektownie boksujący 25-letni Fiodor Czerkaszyn na polskich ringach rozpoczął serię zwycięstw w 2018 roku. Siedmiu z dziewięciu rywali pokonał przez nokaut. - Cel na ten rok to awans Fiodora do najlepszej 15 rankingu jednej z największych światowych federacji. Wywalczenie prawa pretendenta do tytułu mistrza świata byłby kolejnym krokiem w karierze tego świetnie zapowiadającego się zawodnika - podkreślił wiceprezes teamu KnockOut Promotions, kierowanego przez Andrzeja Wasilewskiego.
Bardzo trudne wyzwanie na gali w hotelu Warszawianka czeka pochodzącego z Wyszkowa Mateusza Tryca (10-0, 6 KO). Pięściarz, który ma za sobą ciekawą karierę w boksie olimpijskim, na zawodowych arenach wygrywa walkę za walką, a w sobotę w wadze super średniej skrzyżuje rękawice z Kubańczykiem Jorge Luisem Garbeyem (6-0-1, 3 KO). - Mateusza Tryca czeka poważny sprawdzian i będzie musiał wykazać się w pojedynku z dobrej klasy Kubańczykiem - podkreślił Jacek Szelągowski.
Mateusz Tryc nie ukrywa, że potrzebuje takich przeciwników, by mógł dojść do walk mistrzowskich. - Na Kubie Garbey toczył zacięte boje z genialnym Julio Cesarem de la Cruzem. Jeśli przyjedzie do Polski w dobrej formie, to... już nie mogę się doczekać. Świetny test moich sportowych umiejętności.
Po dwóch szybkich zwycięstwach w kat. średniej, Rafał Wołczecki (2-0, 2 KO) spotka się z Ukraińcem Dmytro Bogdanowem (6-3, 4 KO). - Rafał Wołczecki zaczął profesjonalną karierę od błyskotliwych wygranych, ale poprzeczka będzie stopniowo podnoszona i teraz zmierzy się z pięściarzem, który nie przegrał jeszcze nigdy przed czasem - dodał przedstawiciel KnockOut Promotions.
Trwają poszukiwania przeciwnika dla Marka Matyi (18-2-2, 8 KO), który pierwotnie miał rywalizować z Vladimirem Belujskym (11-3-1, 8 KO), mającym za sobą walki na ringach w Meksyku. - Dostaliśmy wiadomość, że kilka dni przed galą złamał żebra na treningu. Przed nami ciężkie zadanie znalezienie odpowiedniego zastępstwa w tak krótkim czasie i w obecnie panujących warunkach - zaznaczył Jacek Szelągowski.
Z powodu kontuzji w Jachrance koło Serocka na Mazowszu zabraknie m.in. występującego w wadze junior ciężkiej Adama Balskiego (15-0, 9 KO).
Wkrótce może być numerem jeden w grupie Knockout Promotions - pisze "Super Express". W sobotę po raz pierwszy wystąpi w walce wieczoru, którą będzie można zobaczyć w TVP 1. Fiodor Czerkaszyn na gali KnockOut Boxing Night 14 zmierzy się z Javierem Francisco Macielem.
Przed tobą pierwsza walka wieczoru. Jakie emocje ci towarzyszą? Fiodor Czerkaszyn: Dla mnie to duża motywacja. Cieszę się, że będę miał taką możliwość. To kolejny krok w mojej karierze, jestem wdzięczny telewizji i promotorowi, który we mnie wierzy.
Twój promotor Andrzej Wasilewski nie ukrywa, że pokłada w tobie duże nadzieje na sportowy sukces. Z panem Andrzejem bardzo dobrze mi się współpracuje, cieszę się, że daje mi takie szanse. To bardziej mobilizacja, ale z drugiej strony też duże napięcie, gdy ktoś czegoś od ciebie oczekuje. Staram się jednak od tego odcinać, robię wszystko co mogę, a jak będzie to tylko pan Bóg wie. Wierzę jednak bardzo mocno, że razem z Andrzejem wejdziemy na szczyt.
Kto stanie w twoim narożniku w sobotę? Roman Semeniszyn starszy i młodszy, jego 28-letni syn. Wiem, że już dużo mówi się o moim wyjeździe do USA, ale ja na razie skupiam się na Macielu. Chcę udowodnić, że zasłużyłem na kolejny etap w karierze. Więcej będę mógł powiedzieć po sobocie.