4 grudnia na gali Knockout Boxing Night Extra w Łodzi na ring wróci Fiodor Czerkaszyn (16-0, 11 KO), który skrzyżuje rękawice byłym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi średniej Javierem Francisco Macielem (33-10, 23 KO). 24-latek kończy przygotowania do tego startu, które z powodu pandemii koronawirusa, nie były typowe.
- To trudny czas dla wszystkich, dlatego tym bardziej jestem wdzięczny Andrzejowi Wasilewskiemu i Jackowi Szelęgowskiemu, że zorganizowali tę galę. Tęskniłem za ringiem, ostatnią walkę stoczyłem na początku marca i bardzo chcę po raz kolejny cieszyć się momentem wejścia do ringu. To dla mnie zawsze święto i nagroda za czas poświęcony na przygotowania - mówi pięściarz grupy KnockOut Promotions.
- Teraz szczególnie trzeba dbać o zdrowie. Niedawno sam czułem oznaki przeziębienia i na wszelki wypadek zrobiłem test na koronawirusa. Dał wynik negatywny. To dziwny okres, nie jest łatwo ściągnąć sparingpartnerów, dlatego jestem wdzięczny, że udało się w ostatnim czasie sparować z Rafałem Wołczeckim, Maćkiem Sulękcim czy Kamilem Gardzielikiem. Forma jest coraz lepsza, a co najważniejsze nie czuję żadnego bólu w prawej dłoni, która była operowana - tłumaczy Czerkaszyn.
Niepokonany pięściarz wagi średniej po raz drugi w karierze zmierzy się z rywalem z Ameryki Południowej. Rok temu Czerkaszyn już w pierwszej rundzie znokautował Argentyńczyka Guido Nicolasa Pitto.
- Maciel to doświadczony pięściarz, trzeba będzie z nim uważać od samego początku. Nastawiam się na trudną walkę, ale przede wszystkim chcę kilka rund poboksować i sprawdzić rękę w ringu. Jestem bardzo głodny boksu i nie mogę doczekać się powrotu - podsumowuje Czerkaszyn.
W Łodzi na ring wróci również Mateusz Masternak. Były mistrz Europy wagi junior ciężkiej zmierzy się z Jose Gregorio Ulrichem. Dla "Mastera" będzie to drugi tegoroczny pojedynek.