20 kwietnia na gali organizowanej w Sofii na ring wróci Mateusz Tryc (14-2, 7 KO). Pięściarz z Wyszkowa zmierzy się z Grigorem Saruhanianem (19-8-1, 9 KO).
32-latek poinformował o swoich planach startowych za pośrednictwem mediów społecznościowych. Tryc wróci w ten sposób na ring po raz pierwszy od maja ubiegłego roku.
Polak w dwóch ostatnich profesjonalnych startach ponosił porażki. Grigor Saruhanian po raz ostatni boksował w lipcu ubiegłego roku.
Mateusz Tryc (14-2, 7 KO) zapowiedział w mediach społecznościowych powrót na salą treningową. Boksujący w kategorii super średniej zawodnik ponosił porażki w dwóch ostatnich zawodowych występach.
- Dziś mijają trzy miesiace od mojej ostatniej walki, która odbyła się 20 maja. Miałem dużo czasu na przemyślenia, przede wszystkim na odpoczynek fizyczny i psychiczny. Wracam mocno naładowany - zapowiedział pięściarz z Wyszkowa.
Tryc w ostatnim zawodowym występie przegrał z Petro Lakotskyim, który za kilka tygodni skrzyżuje rękawice z Przemysławem Gorgoniem.
Boksujący w kategorii super średniej Mateusz Tryc (14-1, 7 KO) przegrał przez nokaut w drugiej rundzie z Leonardem Carillo (16-4, 15 KO) na gali Nosalowy Dwór KNB 25 w Zakopanem.
Pierwsza runda przebiegała pod dyktando Polaka, który spychała rywala do obrony i trafiał ciosami w półdystansie. Kolumbijczyk kilka razy odpowiedział mocnymi uderzenia na korpus.
Na początku drugiego starcia Carillo rzucił Tryca na deski lewym sierpowym. Pięściarz z Wyszkowa ciężko padł na matę i chociaż próbował się podnieść, to rywalizacja została przerwana. To pierwsza zawodowa przegrana Polaka.
Podczas tej samej Artur Górski (5-1, 2 KO) zastopował w pierwszej rundzie Jozefa Kusmirka (4-18-1, 0 KO). Walczący w kategorii junior ciężkiej pięściarz wrócił w ten sposób na ring po porażce z rąk Oskara Wierzejskiego.
W swoim 15 zawodowym pojedynku niepokonany Mateusz Tryc (14-0, 7 KO) spotka się z Leonardem Carillo (15-4, 14 KO). Dla Kolumbijczyka to już 20 występ wśród profesjonalistów. - Spodziewam się ciężkiej i „brudnej” walki – mówi Mateusz Tryc z KnockOut Promotions przed sobotnią (29 października) galą „Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night 25” w Zakopanem. Transmisja w TVP Sport.
- Carillo boksuje z odwrotnej pozycji, to rywal bardzo niewygodny stylowo, odchylony, chociaż potrafi też boksować ofensywnie. Ale jestem dobrze przygotowany fizycznie, więc będzie trzeba wyjść twardo do walki i narzucić mocne tempo. Jestem gotowy na dobry i zacięty pojedynek – powiedział Mateusz Tryc, który od kilku miesięcy trenuje pod okiem Andrzeja Liczika.
Polak jest bardzo doświadczonym pięściarzem, zarówno na ringach olimpijskich (2 razy był w ćwierćfinale Mistrzostw Europy), jak i zawodowych, ale rzadko walczył z „mańkutami”.
- Ostatni raz miałem takiego przeciwnika 5 lat temu. Teraz sparowałem z zawodnikami z normalnej pozycji jak Janek Czerklewicz, ale po ogłoszeniu nazwiska rywala pomagał mi Darek Sęk – dodał utytułowany Mateusz Tryc.
W tym roku Leonard Carillo walczył m.in. w Niemczech i przegrał ze sporo niższym od siebie Thomasem Piccirillo w 6 rundzie. - Z przebiegu walki Carillo nie był gorszy, a padł bardziej ze zmęczenia niż po jakimś mocnym ciosie. Będę musiał być mega skoncentrowanym przez 8 rund, aby nie dostać jakiegoś niepotrzebnego uderzenia od Kolumbijczyka na co dzień trenującego w Hiszpanii. W ogóle uważam kolumbijskim bokserów za solidnych zawodników – przyznał Mateusz Tryc.
W 2016 roku był blisko awansu na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. W półfinale turnieju kwalifikacyjnego w Wenezueli przegrał z innym Kolumbijczykiem o nazwisku Carillo – Juanem, medalistą Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich i Mistrzostw Świata Juniorów.
- To był bardzo dobry pięściarz, pojechał na Igrzyska do Brazylii, choć medalu nie zdobył. Na pewno łatwo nie będę miał z jego rodakiem, choć z pewnością nie tak wysokiej klasy sportowej jak Juan. Najważniejsze, że jestem cały czas w treningu, a pod względem zdrowia jest w porządku. Kolano nie dokuczało. Jest super dzięki doktorowi Łukaszowi Nagrabie z MDClinic.
W głównej walce sobotniej gali, organizowanej przez Andrzeja Wasilewskiego i Jacka Szelągowskiego, zmierzą się Mateusz Masternak (46-5, 31 KO) i Jason Whateley (10-0, 9 KO). Zwycięzca zyska status oficjalnego pretendenta do tytułu czempiona IBF w wadze junior ciężkiej. Natomiast Krzysztof "Diablo" Włodarczyk (60-4, 40 KO), były Mistrz Świata IBF i WBC kategorii cruiser, spotka się z Abrahamem Tabulem (17-6-1). W innych pojedynkach Laura Grzyb (7-0, 3 KO) będzie rywalizować z Marian Herreira (3-0), Adam Balski (16-2, 9 KO) z Nicolasem Holcapfelem (12-9, 10 KO), Piotr Łącz (4-0, 4 KO) z Aazddinem Aajourem (4-3-2, 3 KO) i Artur Górski (4-1, 1 KO) z Jozefem Kusmirkiem (4-17, 1 KO).
Mateusz Tryc (14-0, 7 KO) stoczy kolejny zawodowy pojedynek 29 października na gali Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night 25 w Zakopanem. 31-latek poinformował o dacie występu w mediach społecznościowych.
- Już za miesiąc melduję się w ringu. Długo mnie tam nie było, jest spory głód walki - zakomunikował Tryc.
Niepokonany pięściarz wagi super średniej po raz ostatni boksował w kwietniu, wygrywając na punkty z Omarem Garcią. Pięściarz z Wyszkowa klasyfikowany jest w czołowej czterdziestce rankingu federacji WBC.
Główną atrakcją gali KBN 25 w Nosalowym Dworze będzie pojedynek Mateusza Masternaka z Jasonem Whateleyem. Zwycięzca będzie oficjalnym pretendentem do tytułu mistrza świata IBF wagi junior ciężkiej.
Mateusz Tryc (14-0, 7 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Omara Garcię (17-7, 14 KO) w pojedynku poprzedzającym główne wydarzenie gali Knockout Boxing Night 21 w Wałczu. Po ośmiu rundach sędziowie punktowali 80-72 i dwukrotnie 78-74 dla Polaka.
Walka od początku przebiegała pod dyktando Tryca, który tradycyjnie szybko przejął kontrolę nad wydarzeniami między linami i nieustanną presją spychał przeciwnika do obrony. Wenezuelczyk miał swoje momenty i sporadycznie przebijał się przez gardę Polaka, jednak Tryc szybko odzyskiwał kontrolę nad walką.
Polak starał się boksować w wysokim tempie i wyprowadzał sporo ciosów. Garcia polował na pojedyncze, silne trafienia, jednak jego ataki rzadko były celne. W siódmym starciu Wenezuelczyk dwa razy wylądował na deskach, ale sędzia nie zdecydował się na liczenie, klasyfikując to jako poślizgnięcie. Pod koniec tego starcia Tryc trafił także bardzo mocnym prawym sierpowym.
W finałowej rundzie Polak ponownie kilka razy mocniej trafił, jednak nie zdołał zwyciężyć przed czasem. Dla Tryca był to pierwszy pojedynek, do którego przygotowywał go nowy trener Andrzej Liczik.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z najlepszym polskim superśrednim Mateuszem Trycem (13-0, 7 KO), który 30 kwietnia na gali KnockOut Boxing Night w Wałczu zmierzy się z Wenezuelczykiem Omarem Garcią (17-6, 14 KO). Niepokonany wyszkowianin ostatnio zakończył wieloletnią współpracę trenerską z Hubertem Migaczewem, rozpoczynając treningi z Andrzejem Liczikiem.
- Po kilkunastu latach współpracy rozstałem się, w zgodzie i zrozumieniu, z trenerem Hubertem Migaczewem. Coś się skończyło, wypaliło, potrzebny był nowy impuls – mówi najlepszy polski superśredni Mateusz Tryc (13-0, 7 KO), który 30 kwietnia na gali „ KnockOut Boxing Night 21” w Wałczu spotka się z Wenezuelczykiem Omarem Garcią (17-6, 14 KO). W narożniku boksera z Wyszkowa będzie Andrzej Liczik. Transmisja w TVP Sport.
Na ringu w Wałczu kibice obejrzą w akcji 2-krotnego Mistrza Świata wagi junior ciężkiej, ulubieńca miejscowej publiczności Krzysztofa Głowackiego (31-3, 19 KO) oraz niepokonanego Kamila Bednarka (10-0, 6 KO), jak również debiutantów z sukcesami w boksie amatorskim Kamila Urbańskiego i juniora Tobiasza Zarzecznego. Współorganizatorem gali KBN21, organizowanej przez grupę KnockOut Promotions kierowaną przez Andrzeja Wasilewskiego i Jacka Szelągowskiego, jest miasto Wałcz, a głównym partnerem - Eagle Laser.
W ostatnim czasie największe zmiany nastąpiły w karierze doświadczonego Mateusza Tryca, który był 2 razy w ćwierćfinale Mistrzostw Europy. W grudniu w walce wieczoru „Challenger's Boxing Night by Knockout” w rodzinnym Wyszkowie pokonał jednogłośnie na punkty Javiera Francisco Maciela (33-15, 23 KO) i to był jego ostatni występ w boku Huberta Migaczewa. Pracowali razem przez kilkanaście lat.
- Ani się nie posprzeczaliśmy, nie było też żadnego rzucania oskarżeń czy innych głupot. Po prostu obaj uznaliśmy, że pewien etap mojej kariery powinien zostać zamknięty i czas na zupełnie nowy, z innym trenerem. Już ok. 1,5 roku temu, a może nawet przed 2 laty rozważaliśmy zakończenie współpracy. Ale daliśmy sobie jeszcze szansę, wygrywałem kolejne walki, lecz to wciąż nie było „to”. Rozmowa była przykra, bo jednak to mój trener od 2008 lub 2009 roku, lecz co zrobić, muszę iść dalej w sporcie. Wspólnie z Hubertem uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie dla mnie przejście pod skrzydła Andrzeja Liczika – powiedział Mateusz Tryc.
Pochodzący z Teodozji na Krymie Andrzej Liczik, brązowy medalista ME z 2004 roku, jest dziś najbardziej „obleganym” szkoleniowcem zawodowych pięściarzy w naszym kraju.
- Trener ma mnóstwo pracy, ale do każdego podchodzi indywidualnie. Stoczyłem mnóstwo walk na ringach krajowych i zagranicznych, wiem o co chodzi w boksie, a Andrzej ciągle coś dostrzega, pokazuje co i jak zmienić, poprawić, udoskonalić. Bardzo dobrze układa mi się współpraca również z Karolem Kosakiem, trenerem ds. przygotowania fizycznego, który dba także o nasze zdrowie, organizuje badania itd. Ogromne wsparcie mam również od szefów grupy Andrzeja Wasilewskiego i Jacka Szelągowskiego. O nic nie muszę się martwić, moim zadaniem są tylko dobre przygotowanie się do walki – przyznał wyszkowianin.
Przed pojedynkiem z Omarem Garcią wróciły dawne kłopoty z prawym kolanem. - Leczenie odbywa się m.in. osoczem bogatopłytkowym. Dziś jest wszystko w porządku i jestem gotowy do pojedynku w Wałczu, ale ciągle szukamy nowych metod, by ostatecznie uporać się z bólem bez konieczności wykonywania operacji. Wierzę, że to co najlepsze w boksie jest tuż przede mną, dlatego dbamy o kolano, bo potrzebuję dwóch zdrowych nóg, by wygrywać wielkie walki. Czuję, że najważniejszy pojedynek w mojej karierze wkrótce przyjdzie, jestem blisko – dodał Mateusz Tryc.
Podopieczny Andrzeja Liczika nie zapomina o ofercie rywalizacji z Kanadyjczykiem Ryanem Fordem. - Na razie nie przyjął oferty, zapewne czeka na ogromne pieniądze. Może przyjdzie taki czas, że zmierzymy się w ringu. Za kilka dni moim wyzwaniem będzie Omar Garcia. Wenezuelczyk dysponuje mocnym uderzeniem, niebezpieczne są jego cepiaste, zamachowe ciosy. Jak to często bywa z takimi rywalami, szczególnie trzeba uważać w początkowych rundach. Później będzie słabszy, a ja dam sobie z nim radę. Chciałbym do końca roku stoczyć 4 walki – stwierdził Tryc.
- Bardzo liczymy na Mateusza i wierzymy w niego. Tym razem, po wspólnej rozmowie, stwierdziliśmy, że ze względu na zmiany trenerskie oraz problemy z kolanem spróbujemy „odrobinę” łatwiejszej walki, a w kolejnej zrobimy dwa kroki do przodu. Chciałbym podkreślić, że z Mateuszem Trycem znamy się już ponad 10 lat i współpraca z nim to czysta przyjemność, jest profesjonalistą w pełni, a przy tym to bardzo wdzięczny, sympatyczny i dobry człowiek – mówi Jacek Szelągowski, Wiceprezes Zarządu ds. sportowych Knockout Promotions.
Dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej Krzysztof Głowacki (31-3, 19 KO) wróci na ring 30 kwietnia podczas gali Knockout Boxing Night 21 w Wałczu.
Dla 35-letniego "Główki" będzie to pierwszy występ od ubiegłorocznej porażki z Lawrencem Okoliem. Polak przegrał z Brytyjczykiem w pojedynku o mistrzowski pas federacji WBO. Pięściarz z Wałcza miał stoczyć pojedynek w grudniu, jednak musiał wycofać się z powodu kontuzji lewej dłoni.
Podczas KBN 21 kibice zobaczą w akcji również gotowanego coraz wyżej w rankingach wagi super średniej Mateusza Tryca oraz niepokonanego Kamila Bednarka. Profesjonalny debiut zaliczy z kolei Tobiasz Zarzeczny. Transmisja w TVP Sport.