W piątek odbędzie się pierwsza sądowa rozprawa w sprawie, w której po przeciwnych stronach staną Jai Opetaia (22-0, 17 KO) oraz jego dotychczasowy promotor Dean Lonergan. Prawnicy pięściarza twierdzą, że jest on wolnym zawodnikiem, zaś promotor przekonuje, że kontrakt łączący obie strony jest ważny jeszcze przez 18 miesięcy.
Lonergan wystąpił do sądu o wydanie mistrzowi świata IBF wagi junior ciężkiej zakazu rozwiązania umowy promotorskiej zawartej z jego firmą. Promotor argumentuje, że jeśli Opetaia nie zostanie powstrzymany przez nakaz sądowy, jego firma poniesie straty, które będą „niemożliwe do obliczenia”.
Jednocześnie Lonergan zdradził w rozmowie z australijską prasą, że od 2019 roku, kiedy podpisał kontrakt z Opetaią, sporo zainwestował w karierę Australijczyka. Promotor twierdzi, że na organizacji ubiegłorocznej walki z Mairisem Briedisem stracił blisko 200 tysięcy dolarów.
20 lutego prawnicy Opetai wysłali Lonerganowi wypowiedzenie umowy promotorskiej, jednak wypowiedzenie nie zostało przyjęte. Opetaia chce rozstać się z promotorem, ponieważ ten stracił kontrakt telewizyjny ze stacją FOX.
- Zakończenie umowy z partnerem telewizyjnym nie uniemożliwia promowania pięściarza lub wypełnienia innych części umowy. Wejście w taki spór w tym czasie jest szczególnie niefortunne, ponieważ stworzy prawną przeszkodę w jego zdolności do obrony tytułu z Mateuszem Masternakiem - przekonuje Lonergan.
Obowiązkowym pretendentem do walki z Opetaią jest Mateusz Masternak (47-5, 31 KO). Polak zapewnił sobie prawo do pojedynku o mistrzostwo świata, wygrywając w październiku z Jasonem Whateleyem.