11 stycznia w Londynie odbędzie się uroczysta gala magazynu The Ring, podczas której wręczone zostaną nagrody za dokonania w roku 2024. Znana jest już lista nominowanych w kategorii Bokser Roku.
O tytuł najlepszego pięściarza powalczą: Oleksandr Usyk, Daniel Dubois, Joseph Parker, Jesse Rodriguez, Junto Nakatani i Artur Beterbijew.
Zdecydowanym faworytem wydaje się być Usyk, który w minionym roku dwukrotnie pokonywał Tysona Fury'ego. Stawką pierwszego pojedynku, po raz pierwszy od 25 lat, było miano bezdyskusyjnego czempiona królewskiej dywizji.
Daniel Dubois (22-2, 21 KO) po nokaucie na Anthonym Joshui nabrał wiatru w żagle i wielkiej ochoty na rewanż z Oleksandrem Usykiem (23-0, 14 KO). W udzielonym ostatnio BoxNation wywiadzie Brytyjczyk zapowiedział, że pomści porażkę z 2023 roku.
- Czas, żeby ktoś go zatrzymał. Gdy ten moment nadejdzie, będę na niego gotów.! Ostatnio miał farta, następnym razem mieć go nie będzie. Jestem dla niego za mocny - zadeklarował "DDD", który pierwszy pojedynek z Usykiem przegrał przez nokaut w dziewiątej rundzie.
Zadnim jednak Dubois będzie ewentualnie mógł zrewanżować się Usykowi za porażkę, 22 lutego będzie musiał uporać się w obronie pasa IBF wagi ciężkiej z Josephem Parkerem (35-3, 23 KO). Starcie będzie co-main eventem gali Biwoł - Beterbijew organizowanej w Rijadzie.
Eddie Hearn w rozmowie z IFL TV skomentował sukcesy Oleksandra Usyka (23-0, 14 KO) w kategorii ciężkiej. Ukrainiec po przejściu do królewskiej dywizji rozprawił się m.in. z Danielem Dubois, Tysonem Furym i Anthonym Joshuą.
- To musi być strasznie frustrujące - stwierdził promotor AJ-a. - Widzieliście, jak szybko Fury opuścił ring [po rewanżu]. Pewnie myślał sobie: "naprawdę sądziłem, że go pokonam, przecież tak ciężko trenowałem. Dlaczego nie mogę z nim wygrać"?! To właśnie się czuje, gdy Usyk cię pobije. To nie jest konfrontacja z brutalną siłą, ale frustracja, że nie możesz go rozszyfrować. Widziałem to u Fury'ego zaraz po walce, czysta frustracja.
- Podobnie AJ opuścił szybko ring po rewanżu, choć potem wrócił. To jest niesamowicie frustrujące. Fury starał się z całych sił, wierzył w wygraną, AJ też dał z siebie wszystko, wierzył w wygraną i nie dali rady. Joshua pytał się mnie w ringu: "Co jest grane? Powiedz mi, chcę to wiedzieć"! To jest właśnie ta doskonałość, ten naturalny talent. To jest Oleksandr Usyk - dodał Eddie Hearn.
Nigdy nie bronił tytułu na własnym terenie, a i tak pobił wszystkich. I nigdy nie przegrał. Jest milionerem i właściwie nie ma już sportowych wyzwań, ale zarazem nie ma dość. – Są pewne argumenty przemawiające za tym, żeby powiedzieć, że Ołeksandr Usyk jest największym pięściarzem wagi ciężkiej w historii – mówi największy polski promotor Andrzej Wasilewski, który ukraińskiego czempiona zna bardzo dobrze. I rzuca nowe światło na historię i motywację pięściarza.
Gdy we wrześniu 2016 r. przyjechał do Trójmiasta bić się z Krzysztofem Głowackim o pas mistrza świata federacji WBO wagi junior ciężkiej, Krzysztof Włodarczyk pytał go, czy wie, jak poradzić sobie na dystansie 12 rund. Wiedział i wygrał, został mistrzem świata. Dołożył zawodowy pas do złotych medali mistrzostw Europy, świata i igrzysk olimpijskich. Później pokonał wszystkich w tej wadze i poszedł do kategorii ciężkiej.
"Za mały" – szybko padł wyrok, ale i tu Ukrainiec nic sobie z tego nie robił. Pobił Derrecka Chisorę, a później zabrał Anthony'emu Joshule trzy pasy mistrza świata wagi ciężkiej. Żeby nikt nie miał wątpliwości, pobił go też drugi raz.
Spróbował więc inny Brytyjczyk, Daniel Dubois. Widzieliśmy to z bliska, bo Usyk zamiast wybrać Wielką Brytanię lub pieniądze szejków, chciał się bić we Wrocławiu. To była dla niego namiastka walki w domu. Znowu wygrał, choć nie obyło się bez dyskusji, do czego jeszcze wrócimy. No i na koniec tej historii bez porażek przyszły dwa starcia z Furym. W pierwszym Brytyjczyk leżał dwa razy na deskach, ale wstał. Za drugim razem też nie potrafił dobrać się do lżejszego o 30 kg przeciwnika. I tu właśnie rodzi się pytanie o to, po co dalej ma walczyć Usyk. Rywali właściwie nie ma.
– Na tym polega jego wielkość! Są sportowcy, którzy biegają, strzelają czy skaczą dla pieniędzy i popularności. A ja myślę, że z nim jest inaczej. Geniusz Usyka polega także na tym, że cały czas chce sprawdzać samego siebie. To jest jego unikalna cecha – mówi Andrzej Wasilewski. Polski promotor od lat przyjaźni się z promotorem Ukraińca i z samym pięściarzem. Widział z bliska, jak rósł niekwestionowany mistrz świata wagi ciężkiej. Zresztą, to zawodnik Wasilewskiego jako pierwszy musiał przecież oddać Usykowi pas.
Efektownym i szybkim zwycięstwem nad Demseyem McKeanem boksujący w kategorii ciężkiej Moses Itauma (11-0, 9 KO) zrobił duże wrażenie na wielu kibicach i pięściarskich ekspertach. Niektórzy z nich młodego Brytyjczyka widzą już oczyma wyobraźni w walkach mistrzowskich.
- Myślę, że Itauma byłby dla Usyka trudniejszym rywalem niż Daniel Dubois. To, co on wyprawia w wieku 19 lat, jest niesamowite. To coś w stylu Tysona - stwierdził ostatnio George Groves.
Co ciekawe, Itauma po wygranej z McKeanem miał okazję spotkać się przez chwilę oko w oko z Mikem Tysonem. Wyspiarz zapewnił "Żelaznego", że chce zachować w nadchodzącym roku dużą ringową aktywność. W odpowiedzi otrzymał radę, by nie lekceważyć żadnego przeciwnika, bez względu na jego rekord.
Wygląda na to, że Frank Warren rozmijał się z prawdą, oznajmiając podczas konferencji prasowej po walce Tysona Fury'ego (34-2-1, 24 KO) z Oleksandrem Usykiem (23-0, 14 KO), iż Oscar De La Hoya punktował walkę na korzyść jego podopiecznego. Oto, co faktycznie po sobotnim pojedynku o trzy pasy wagi ciężkiej mówił mediom "Złoty Chłopiec"...
- Szkoda mi było Tysona, to mój dobry kumpel, ale Usyk to wyciągnął i wygrał dzięki drugiej połowie walki. Tyson za mało korzystał z lewego prostego, z dystansu i dostaliśmy taki wynik. Usyk zasłużył na zwycięstwo - ocenił De La Hoya.
Starcie Fury - Usyk ostatecznie zakończyło się jednogłośną wygraną Ukraińca, który po raz drugi z rzędu pokonał "Króla Cyganów". Wszyscy trzej sędziowie zgodnie punktowali 116-112.