Nazwiska czterech polskich pięściarzy znalazły się w majowych rankingach federacji WBO. Najwyżej stoją akcje Mateusza Masternaka, który awansował na pierwsze miejsce w kategorii junior ciężkiej.
Do zestawienia powrócił dwukrotny mistrz świata World Boxing Organization Krzysztof Głowacki, który znalazł się na szóstej pozycji w wadze cruiser. Dwunaste miejsce w tej samej dywizji zajmuje Michał Cieślak, który w piątek w Kielcach wystąpi na gali Knockout Boxing Night 22.
W zestawieniu World Boxing Organization pojawił się także Maciej Sulęcki. Przygotowujący się przez ostatnie tygodnie do walki z Jermallem Charlo zawodnik jest jedenasty w kategorii średniej.
Na 28 czerwca została wyznaczona data przetargu, który ma wyłonić organizatora walki eliminacyjnej do tytułu mistrza świata IBF wagi junior ciężkiej pomiędzy Mateuszem Masternakiem (46-5, 31 KO) i Jasonem Whateleyem (10-0, 9 KO). Do tego czasu obozy pięściarzy mają jeszcze czas na osiągnięcie porozumienia.
Zwycięzca walki Masternak - Whateley będzie oficjalnym pretendentem dla Mairisa Briedisa, który dzierży mistrzowski pas International Boxing Federation. Łotysz w lipcu będzie bronił tytułu w walce z Jaiem Opetaią.
Pochodzący z Australii Whateley po raz ostatni boksował w kwietniu, kiedy to wygrał przed czasem z Savenaca Nalivą. Masternak ostatni pojedynek stoczył w październiku.
Boks24.com.pl: Waga cruiser była polską wagą, 5-6 lat temu mieliśmy wielu dobrze pozycjonowanych zawodników z realnymi szansami na pasy. Dziś sytuacja jest już inna, waga nam się zestarzała. Co się stało? Mateusz Masternak: Czas biegnie do przodu, liczby rosną. A faktycznie tego młodego pokolenia nie ma. Ja jestem jednym z tych ostatnich z pokolenia starszego, gdzie była liga, na którą zresztą się nie załapałem, byłem na samej jej końcówce. Obecnie jest gorzej, częstotliwość startów jest mniejsza. Też świat poszedł do przodu. Ja mając lat 16-17 ubierałem taki roboczy, niebieski strój, po to by za 100 złotych wycierać matę ringu w narożniku zawodnika. Nie wiem czy gdyby dać teraz młodemu 100 złotych, czy chciałby ubrać taki strój i siedzieć z mopem w narożniku. Ja byłem wtedy przeszczęśliwy mogąc w zasadzie jedną nogą być w ringu. To była pasja. Teraz jednak internet powoduje, że chcemy się wdzierać z butami w czyjeś życie, chcemy mieć szybkie pieniądze, szybkie emocje, a boks lubi czas i spokój. Porównując z innymi sportami boks jest zbyt trudny do uprawiania i dlatego młodzież nie rwie się za bardzo do boksu. Natomiast historia lubi zataczać koło. Jak już wszystko zejdzie na psy, jak przestaną się liczyć jakiekolwiek wartości sportowe, to ktoś przypomni sobie, że było coś takiego jak boks. Że to była piękna i szlachetna dyscyplina i wtedy zrobi się to elitarny sport. Ale to już będzie sport dla nielicznych.,
Ty i Cieślak odskoczyliście pozostałym zawodnikom w cruiser w Polsce. Czy uważasz, że na dziś jesteś w czołówce, w światowej elicie? Czy może po takim czasie bez wielkich walk musisz ponownie udowodnić, że do niej należysz? Pytanie co mamy na myśli mówiąc słowo ,,elita”. Michał Cieślak w walce z Okolie nie wyglądał elitarnie. Myślę, że trudno jest oceniać. Więcej będzie można powiedzieć jak ja zawalczę jeśli dostanę walkę o pas. Jak będę wyglądał. Dopiero wtedy będzie można odpowiedzieć na pytanie czy jestem w czołówce. Boks jest bardzo trudny i bardzo wiele czynników wpływa na ostateczny wynik. Nie raz szczęściu trzeba pomóc. To czego sobie życzę, to to żebym dostał walkę właśnie z tak zwaną elitą.
Chciałbyś takiej walki teraz? Tak. Czuję, że to jest ten moment, że powinienem taką walkę dostać i spróbować. Pewnie po raz ostatni. Nie ma co tak zakładać, tak mówić, ale moja poważna kariera będzie do kolejnej porażki. Oby to nie nastąpiło, ale po zagranicznej porażce jedyne co mogłoby mi zostać, to polski pojedynek z jednym czy drugim Krzysztofem, ewentualnie z Michałem i tak naprawdę to wszystko. Boks jest zbyt poważnym i zbyt ryzykownym sportem, żeby traktować go jako sposób na życie. To dla mnie nie jest sposób na życie. Może być, ale nie powinien. Boksowanie za życie od miesiąca do miesiąca się kompletnie nie opłaca. Lepiej być trenerem czy żołnierzem jak w moim przypadku i w taki sposób zarabiać na chleb, a boksem ekscytować się przed telewizorem lub na sali treningowej. Poza życiem sportowym jest życie prywatne, chciałoby się w zdrowiu wychować swoje dzieci i móc cieszyć się życiem. Nie chcę przeciągać kariery, chcę sobie dać ostatnią szansę. Wszystko w mojej głowie i w moich rękach. Jeśli mi się uda to przejdę do historii, a jeśli nie to będę cieszył się tym co do tej pory osiągnąłem.
Ekipa Jasona Whateleya (10-0, 9 KO) zaakceptowała propozycję walki z Mateuszem Masternakiem (46-5, 31 KO), która miałaby być finałowym eliminatorem IBF kategorii ciężkiej. Wcześniej skrzyżowania rękawic z Polakiem odmówiło kilku wyżej notowanych zawodników z rankingu International Boxing Federation.
- Idealnie byłoby zorganizować pojedynek w Australii. Jason to ekscytujący pięściarz, stworzony dla telewizji, a Masternak nigdy nie dał złej walki - powiedział promotor Whateleya Michael Francis.
Sam australijski bokser dodał: - Nie mogę się doczekać tego sprawdzianu. W czasach amatorskich zjeździłem cały świat, więc mogę boksować w Polsce, ale pojedynek w Australii z tłumem kibicujących fanów byłby wspaniały!
Zgodnie z zarządzenie federacji IBF ekipy Masternaka i Whateleya mają miesiąc na ustalenie warunków organizacji starcia. Jeśli nie osiągną porozumienia, gospodarza walki wyłoni przetarg.
Andrzej Wasilewski zdradził w rozmowie z ringpolska.pl, że kolejnym przeciwnikiem Mateusza Masternaka (46-5, 31 KO) może być niepokonany na zawodowych ringach Jason Whateley (10-0, 9 KO).
Mierzący 195 cm 31-letni Australijczyk na zawodowych ringach odniósł 10 zwycięstw (z czego 9 przed czasem), jednak do tej pory nie miał okazji rywalizować z żadnym zawodnikiem światowej czołówki. Jako amator zaliczył start na Igrzyskach Olimpijskich w Rios de Janeiro - udział w tej imprezie zakończył na pierwszej rundzie.
Masternak od dłuższego czasu czeka na oponenta w finałowym eliminatorze IBF wagi junior ciężkiej. Whateley jest kolejnym zawodnikiem z listy rankingowej, któremu federacja zaproponował potyczkę z Polakiem wobec odpowiedzi odmownych ze strony wyżej notowanych pięściarzy. Zgodnie z regulaminem IBF "Master", jeśli nie chce utracić pozycji w eliminatorze, nie może boksować z innym przeciwnikiem niż wyznaczony przez federację.
Nazwiska dwóch polskich pięściarzy - Mateusza Masternaka (46-5, 31 KO) i Michała Cieślaka (21-1, 15 KO) i - znalazły się w kwietniowych rankingach federacji WBO.
Popularny "Master" wśród challengerów kategorii junior ciężkiej utrzymał bardzo wysoką drugą pozycję. Polaka wyprzedza jedynie Murat Gasijew, który od dłuższego czasu jest już zawodnikiem wagi ciężkiej.
Cieślak (także dywizja cruiser), który w lutym boksował o mistrzostwo świata z Brytyjczykiem Lawrencem Okoliem, utrzymał dziewiątą lokatę w zestawieniu.
30 kwietnia na gali Knockout Boxing Night 21 w Wałczu na zawodowych ringach zadebiutuje Kamil Urbański. W narożniku pięściarza z Wrocławia stanie były mistrz Europy wagi junior ciężkiej Mateusz Masternak.
"Master" po raz pierwszy w profesjonalnym pojedynku spróbuje swoich sił jako główny trener. Urbański, który będzie regularnie występował na galach grupy KnockOut Promotions, to kilkukrotny medalista mistrzostw Polski w boksie olimpijskim.
Główną atrakcją gali w Wałczu będzie pojedynek byłego mistrza świata kategorii cruiser Krzysztofa Głowackiego z Meksykaninem Francisco Rivasem Ruizem. Podczas gali KBN 21 kibice zobaczą w akcji także m.in. Mateusza Tryca, który zmierzy się z Omarem Garcią oraz Kamila Bednarka, który sprawdzi się z Iago Kizirią. Na zawodowym ringu zadebiutuje również 17-letni Tobiasz Zarzeczny. Transmisja w TVP Sport.