Przemysław Zyśk (17-0, 6 KO) i Kamil Szeremeta (21-2, 5 KO) sparują wspólnie przed zaplanowaną na 27 listopada w Ostrołęce gali KnockOut Boxing Night 19.
Niepokonany jako zawodowiec "Ostrołęcki Taran" szykuje się do pojedynku z Varazdatem Mkrtchyanem (12-0, 3 KO). Szeremetę czeka powrót na polski ring po dwóch wyjazdowych bojach z zawodnikami z topu kategorii średniej - Gienadijem Gołowkinem i Jaime Munguią.
Podczas gali w Ostrołęce między linami zaprezentują się także m.in. Paweł Stępień (15-0-1, 12 KO) i Rafał Wołczecki (3-0, 2 KO). Transmisja z imprezy w TVP Sport.
Kamil Szeremeta (21-2, 5 KO) i Rafał Wołczecki (3-0, 2 KO) stoczyli wspólne sesje sparingowe w ramach przygotowań do gali Knockout Boxing Night 19. 27 listopada podczas imprezy organizowanej w Ostrołęce obaj stoczą ważne walki.
25-letni Wołczecki wróci na ring po najdłuższej przerwie w zawodowej karierze, która była spowodowana kłopotami zdrowotnymi. Utalentowany pięściarz z Wrocławia będzie miał także po raz pierwszy okazję do sprawdzenia się na dystansie sześciu rund.
Dla Szeremety będzie to z kolei pierwszy występ przed polską publicznością od ponad dwóch lat. W tym czasie białostoczanin, który w przeszłości był mistrzem Europy, boksował o mistrzostwo świata federacji IBF oraz pas WBO Inter-Continental.
Głównym wydarzeniem gali KBN 19 w Ostrołęce będzie występ Przemysława Zyśka (17-0, 6 KO), który zmierzy się z Rosjaninem Varazdatem Mkrtchyanem (12-0, 3 KO). Kibice zobaczą także w akcji Pawła Stępnia. Transmisja w Telewizji Polskiej.
27 listopada na gali Knockout Boxing Night 19 w Ostrołęce drugi tegoroczny pojedynek stoczy Kamil Szeremeta (21-2, 5 KO). Dla byłego mistrza Europy i niedawnego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej będzie to pierwszy występ przed polską publicznością od ponad dwóch lat.
- Fajnie będzie móc pokazać się znowu na ringu. Powroty po kontuzjach i ciężkich walkach bywają trudne - powiedział Szeremeta.
Białostoczanin ma przed sobą jeszcze dwa tygodnie sesji sparingowych, podczas których budować formę pomaga m.in. Przemysław Zyśk (17-0, 6 KO). Niepokonany ostrołęczanin wystąpi w walce wieczoru gali KBN 19.
Szeremeta trzy ostatnie walki toczył na terenie Stanów Zjednoczonych. W ostatnim występie podczas polskimi kibicami 32-latek wygrał na punkty z Edwinem Palaciosem.
27 listopada w Ostrołęce odbędzie się gala Knockout Boxing Night 19. W walce wieczoru imprezy organizowanej przez grupę KnockOut Promotions wystąpi ulubieniec miejscowej publiczności Przemysław Zyśk (17-0, 6 KO).
Ostrołęka ostatni raz była gospodarzem profesjonalnej gali bokserskiej 15 lat temu. Dopiero po raz pierwszy w walce wieczoru pięściarskiej imprezy w tym mieście wystąpi ostrołęczanin. W ostatnich latach lokalni kibice wiernie wspierali Przemysława Zyśka podczas jego występów w innych częściach kraju. W ostatnią sobotę listopada po raz pierwszy będą mieli okazję zobaczyć go na własnym ringu.
"Ostrołęcki Taran" zaboksuje w swojej pierwszej walce wieczoru i stanie przed najtrudniejszym zadaniem w zawodowej karierze. Nazwisko rywala niepokonanego na profesjonalnych ringach 29-latka zostanie oficjalnie potwierdzone wkrótce.
Podczas ostrołęckiego wieczoru z boksem na ring wróci także były mistrz Europy oraz pretendent do tytułu mistrza świata wagi średniej Kamil Szeremeta (21-2, 5 KO). Białostoczanin po głośnych pojedynkach z Giennadijem Gołowkinem i Jaime Munguią na terenie Stanów Zjednoczonych, stoczy pierwszą od ponad dwóch lat walkę przed polską publicznością.
Kibice zobaczą w akcji również najlepszego polskiego pięściarza wagi półciężkiej Pawła Stępnia (15-0-1, 12 KO). Pięściarz ze Szczecina, który jest posiadaczem pasa IBF Inter-Continental, stoczy w ten sposób drugi tegoroczny pojedynek. Do ringu wejdzie po dłuższej przerwie także Rafał Wołczecki (3-0, 2 KO). Utalentowany 24-latek z Wrocławia uporał się z problemami zdrowotnymi i jest gotowy na powrót między liny.
Galę będzie można obejrzeć na sportowych antenach Telewizji Polskiej. Bezpłatna transmisja dostępna będzie online także na tvpsport.pl.
Kamil Szeremeta (21-2, 5 KO) wznowił już treningi po operacji ręki, którą złamał w trakcie czerwcowej walki z Jaime Munguią (37-0, 30 KO). Pięściarz z Białegostoku w rozmowie z TVP Sport przyznał, że stan jego zdrowia wciąż jest daleki od ideału i między innymi z tego powodu rozważał nawet zakończenie kariery.
Liczyłeś, który to już twój obóz w Zakopanem? Kamil Szeremeta: Czwarty, może piąty? Mamy naprawdę fajne warunki i cieszę się, że tu jestem, mogę pobiegać po górach i przede wszystkim szlifować siłę i technikę z trenerem Andrzejem Liczikiem.
Wspomniałeś o trenerze Licziku. To dla mnie nowy-stary trener, bo miałem już wcześniej przyjemność z nim trenować. Na pewno jest mniejszy rygor, jeśli chodzi o to, co dzieje się po treningach. Nie ma takich zasad, jest trochę luźniej. Teraz mogę to powiedzieć, że takie zasady, jakie mieliśmy wcześniej na zgrupowaniach, to można wprowadzać zawodnikom dwudziesto, dwudziestopięcioletnim. A nie chłopom po trzydziestce, którzy mają rodziny. Czasem czułem się jak małe dziecko. Tu jest inaczej. Wiadomo, podczas treningów jest ciężka praca, ale po nich jest luz, który też jest w życiu potrzebny. Nie ma potrzeby, by całe 24 godziny chodzić spięty.
W trakcie pojedynku z Jaime Munguią doznałeś kontuzji. Widziałem swoje duże szanse w tym pojedynku, sam zresztą o niego zabiegałem, bo wierzyłem, że mogę wygrać. Niestety, walczyłem z jedną sprawną ręką, a tak zbyt wiele nie da się zdziałać. Powiem szczerze, po tej walce chciałem skończyć z boksem. Raz, że kontuzja, dwa – mam dwójkę dzieci i chciałem się im już w pełni poświęcić. Z drugiej strony, żałowałbym, gdybym nie spróbował.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Kamilem Szeremetą (21-2, 5 KO), w której między innymi o sportowych planach byłego czempiona Europy wagi średniej i walce Joshua - Usyk.
Kamil Szeremeta (21-2, 5 KO) przeszedł operację dłoni kontuzjowanej w przegranej walce z Jaime Munguią (37-0, 30 KO).
- Jak to Doktor Śmigielski powiedział: bo bić to trza umić! Dziękuję Doktorze Śmigielski i Doktorze Kopko za pomoc! Już wiem dlaczego ludzie mówią "trzymamy kciuki" - napisał na Facebooku białostoczanin, zamieszczając fotografię z zabiegu.
Kamil Szeremeta (21-2, 5 KO) boksował od drugiej rundy walki z Jaime Munguią (37-0, 30 KO) ze złamaną prawą ręką. Ostatecznie Polak został poddany po sześciu rundach rywalizacji o pas WBO Intercontinental wagi średniej.
- Prawa ręka Kamila Szeremety kontuzjowana w drugiej rundzie wymaga operacji. Twardziel przeboksował 4 rundy ze złamana ręka. Respekt - skomentował na Twitterze Andrzej Wasilewski, właściciel promującej białostoczanina grupy KnockOut Promotions.
Dla Kamila Szeremety był to trzeci kolejny występ na terenie Stanów Zjednoczonych. Były mistrz Europy wagi średniej i niedawny pretendent do tytułu mistrza świata na ring wróci najwcześniej pod koniec roku.
Jaime Munguia (37-0, 30 KO) skomentował walkę z Kamilem Szeremetą (21-2, 5 KO) na gali w El Paso. Meksykanin był pełen uznania dla postawy w ringu Polaka, który podjął wyzwanie, pomimo krótkiego czasu na przygotowania.
- Byłem zaskoczony tym, jak twardą Szeremeta ma szczękę. Jest w stanie przyjąć naprawdę dużo ciosów i walczyć dalej. Szacunek dla niego, podjął walkę i był gotowy w ringu na bardzo dużo - powiedział Munguia.
- W tej walce moją obroną był atak. Od pierwszej rundy wiedziałem, co chcę robić w ringu i starałem się to konsekwetnie realizować. To była moja trzecia walka w kategorii średniej. Czuję się w niej coraz lepiej - dodał 24-latek.
Munguia po walce stwierdził, że w kolejnym występie chętnie skrzyżowałby rękawice z Gabrielem Rosado, który podczas tej samej gali wygrał z niepokonanym wcześniej Bektemirem Melikuziewem.
Jaime Munguia (37-0, 30 KO) pokonał przez techniczny nokaut po szóstej rundzie Kamila Szeremetę (21-2, 5 KO) w walce wieczoru gali w El Paso. Polak nie wyszedł do siódmej rundy.
Meksykanin od początku starał się spychać do obrony Szeremetę, który odpowiadał na większość jego ataków. Siła ciosu Polaka nie robiła jednak wrażenia na przeciwniku, który był szybszy oraz silniejszy.
Szeremeta boksował ambitnie i podejmował walkę w każdej rundzie, jednak przyjmował wiele czystych ciosów. Ostatecznie po szóstej rundzie pojedynek został zastopowany.
Podczas tej samej gali Gabriel Rosado (26-13-1, 15 KO) znokautował w trzeciej rundzie Bektemira Melikuziewa (7-1, 6 KO). Rosado był liczony w pierwszym starciu, ale w trzeciej rundzie po uderzeniu z prawej ręki zakończył pojedynek z dużo mniej doświadczonym rywalem.